Reklamy
Reklamy
Reklamy

Dlaczego trzeba rozmawiać z uczniami na temat wojny:

  • trzeba rozmawiać nawet z maluchami i nie udawać, że tematu nie ma, bo dzieci dyskutują między sobą, widzą obrazki w mediach, podsłuchają rozmowę w autobusie.
  • Brak informacji od osób, którym ufają, rodzi lęki;
  • lekcję o wojnie zacząć od pytania, jak się czujecie, co wiecie na temat wojny, czy chcecie rozmawiać.
  • Jeśli nie, nie zmuszajmy;
  • starsi uczniowie mogą wiedzieć więcej od nauczycieli, nie przejmować się tym, przyznać się do niewiedzy i rozmawiać;
  • pytać, co uczniowie wiedzą o konflikcie i pomagać weryfikować informacje;
  • dzieci młodsze – do 12 roku życia – chronić przed nagłówkami, drastycznymi zdjęciami, nie rozważać przy nich, co się stanie, bo tego nie wiemy;
  • dawać jasny komunikat: jesteś bezpieczny;
  • chronić uczniów przed poczuciem bezradności – pokazać, że możemy coś zrobić.
  • Jeśli uczniowi pomoże narysowanie ukraińskiej flagi, niech to zrobi;
    uczyć okazywania życzliwości ukraińskiemu koledze z klasy, pani sprzedawczyni ze wschodnim akcentem;
  • wbrew narracji Kremla, który twierdzi, że nie ma kultury ukraińskiej, poznawać tę kulturę, ze starszymi uczniami czytać książki ukraińskie z wydawnictwa Czarne, słuchać ukraińskiej muzyki;
  • być czujnym na objawy strachu u uczniów, na regresy rozwojowe – takim uczniom szczególnie trzeba pomóc, rozmawiać z nimi;
  • eliminować język nienawiści w stosunku do Rosjan i Białorusinów, pokazywać, że protestują przeciwko wojnie. Rosjanie i Białorusini w Polsce to często osoby, które uciekły przed reżimem. Nie stygmatyzować uczniów tych narodowości, żeby nie było konfliktów w klasach (www.prawo.pl).

Obecna sytuacja w Ukrainie sprawia, że my, dorośli, odczuwamy strach – a co dopiero dzieci? Psycholożka dziecięca Anita Janeczek-Romanowska wyjaśnia, jak rozmawiać z nimi o lęku przed wojną. „Można przykleić uśmiech i zjeść pączka. I słuchajcie, to też jest ok, bo każdy reaguje, jak umie. Ale można też, i za chwilę przyjdzie to każdemu z nas, zmierzyć się z nazwaniem tego, co się dzieje” – podkreśla.

Bezradność i tęsknota za życiem bez lęku

W nocy z 23 na 24 lutego Władimir Putin ogłosił rozpoczęcie „operacji specjalnej w Donbasie”, rozpoczynając tym samym atak na Ukrainę. Z relacji ukraińskich władz i mediów wynika, że rosyjskie siły zaczęły ostrzał ukraińskich miast także z innych kierunków. „W wielu miastach Ukrainy słychać było wybuchy, Rosja przeprowadziła ataki rakietowe na infrastrukturę i straż graniczną” – powiedział prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.

„Dzisiaj rano, po przeczytaniu wiadomości, zaczęłam płakać. Z bezradności i tęsknoty za życiem sprzed covidu, kiedy zbiorowy lęk nie był tak silny. Przynajmniej nie w tej części świata, tu mechanizmy obronne pomagały nam udawać, że ‚to nie u nas’. Teraz jest u nas. Obok, ale u nas. Bo w naszych czasach, tych, o których ja naiwnie myślałam, że jest mnóstwo sposobów, żeby się porozumieć” – pisze na swoim profilu na Instagramie Anita Janeczek-Romanowska.

Jak zauważa, to naturalne, że pojawia się w nas lęk, gdy docierają do nas kolejne niepokojące informacje zza wschodniej granicy. Ważne, żeby go nie hamować, tylko dać mu dojść do głosu i oswajać go. Sposoby na to mogą być różne.

„Ja w napięciu działam, wiem to o sobie. Sprawczość pozwala mi się nie bać, a raczej oswajać lęk” – pisze Janeczek-Romanowska.

O ile my, dorośli, zdążyliśmy wypracować swoje mechanizmy radzenia sobie z lękiem, to dzieci potrzebują naszego wsparcia, żeby go zrozumieć i zaakceptować. Ale co powiedzieć dzieciom, które boją się wojny, w sytuacji, kiedy sami czujemy się zagubione i bezradne?

„O rany, szczerze, to nikt z nas do końca nie wie, bo przecież nie mówimy na co dzień o tym, że podczas gdy człowiek lata w kosmos na wycieczki, ten sam ‚człowiek’ atakuje inny kraj. Ale coś tym dzieciom powiedzieć trzeba. Można przykleić uśmiech i zjeść pączka. I słuchajcie, to też jest ok, bo każdy reaguje jak umie. Ale można też, i za chwilę przyjdzie to każdemu z nas, zmierzyć się z nazwaniem tego, co się dzieje” – podkreśla psycholożka.

Jak rozmawiać z dziećmi o lęku przed wojną?

Anita Janeczek-Romanowska ma kilka rad dla rodziców i wszystkich innych dorosłych, którzy nie mają pojęcia, jak rozmawiać z dziećmi o wojnie i lęku przed nią. Po pierwsze, według niej nie powinniśmy się łudzić, że dzieci o niczym nie wiedzą.

„Każdemu z nich gdzieś obiły się słowa ‚atak, wojna, zagrożenie’. Nienazwane napięcia dorosłych lubią w dzieciach pracować. Nie udawajmy, że nic się nie dzieje, ale też nie włączajmy alarmów najwyższego stopnia” – podkreśla psycholożka.

Po drugie, jak wyjaśnia Janeczek-Romanowska, dobrze jest pomóc nazwać dzieciom to, co dzieje się w nas – że czytamy wiadomości, że wymieniamy dyskusje, bo w Ukrainie zaczęła się wojna. Jednak, jak dodaje, wcale nie chodzi o to, żeby oglądać z nimi programy informacyjne czy pokazywać zdjęcia czołgów z satelity. Ekspertka tłumaczy, że rzecz nie w tym, żeby coś ukrywać, ale też żeby nie zapraszać dzieci do wspólnego śledzenia tej sytuacji poprzez treści, które mogą być za trudne.

„Jednym słowem: nie chronimy w bańce ‚nic się nie dzieje’, ale też dozujmy treści, które nas miażdżą niepokojem” – zaznacza.

Dotrzeć do emocji ukrytych „pod spodem”

Ostatnia rada, ale równie ważna jak pozostałe wskazówki psycholożki, mówi o tym, żeby się nie bać szukać pomocy na zewnątrz, jeśli nam samym trudno sobie poradzić z obawami dziecka.

„Jeśli wasze dziecko coś przytłoczy albo lęk rozpanoszy się na dobre, szukajcie wsparcia. To truizm, ale COVID już pokazał nam, że kryzysy dzieciaki często odreagowują chęcią narzucenia kontroli, np. przez powtarzalność albo dużą liczbę pytań” – wyjaśnia Janeczek-Romanowska.

Dodaje, że jeśli widzimy, że dziecko dużo pyta, ale nasze odpowiedzi nic nie dają, może to być znak, że trzeba złapać komunikat „pod spodem” i się do niego odnieść. Możemy powiedzieć na przykład: „tyle pytasz, bo się martwisz?”.

„A potem wracamy do nazwania tego, że to normalne, że ludzie często się boją, że to uczucie, które do wielu z nas przychodzi w takich sytuacjach. Pobądźcie w tym uznaniu i dołączcie sprawczość (…) – nie po to, żeby dziecko zagadać, ale żeby pokazać jemu, że dorośli czuwają nad bezpieczeństwem dzieci” – zaznacza specjalistka, dodając, że obok troski o zdrowie psychiczne naszych dzieci warto również dbać o siebie – „niekoniecznie w spa i z maseczką na twarzy, ale w daniu sobie prawa do reagowania po swojemu i angażowania się po swojemu”.

Ewelina Kaczmarczyk

źródło: hellozdrowie.pl

Reklamy

Uczniom trzeba tłumaczyć, co dzieje się na Ukrainie

Z uczniami trzeba rozmawiać na temat wojny na Ukrainie. Inaczej rośnie w nich lęk, mogą pojawić się regresy rozwojowe. Szkoły, w których uczy się sporo ukraińskich dzieci będą zmagać się z dodatkowymi kłopotami. Dlatego warto brać udział webinarach na temat, jak rozmawiać z dziećmi o wojnie. Zespół Centrum Edukacji Obywatelskiej taki webinar przygotował już w jej pierwszym dniu.

Czytaj więcej na Prawo.pl:
https://www.prawo.pl/oswiata/jak-rozmawiac-z-uczniami-o-wojnie-na-ukrainie,513711.html

W Technikum nr 3 w Łodzi w każdej z jedenastu klas jest uczeń z Ukrainy. W sumie w szkole uczy się 37 dzieci z kraju objętego wojną. W województwie łódzkim do 28.02. br. są ferie, ale już widać, z jakimi kłopotami przyjdzie się mierzyć szkołom, w których uczą się ukraińskie dzieci.

– Nie wiemy, ile dzieci z tych, co wyjechały na ferie do rodziny na Ukrainę, wróci do nas. Część naszych ukraińskich uczniów została w Polsce. Ale cóż z tego, skoro jest niepokój o rodzinę i płacz. Mamy też kilkoro dzieci, które są na Ukrainie i nie chcą wrócić. Mamy sygnały, że kilkoro chce wrócić i nie ma jak. Jedno dziecko już siedziało w autobusie jadącym do Polski i zostało zawrócone. Na Ukrainie mężczyźni od 18 roku życia będą powoływani do wojska. Mamy uczniów w tym wieku. W niedzielę, tj. 27. 02. będzie dyżur w bursie na wypadek, gdyby ktoś chciał wrócić – opowiada Beata Świderska, dyrektorka Technikum nr 3 w Łodzi.

Trudne czasy, poważne tematy

– Mamy sytuację, gdy jedna z sióstr została w Polsce, a druga, osiemnastoletnia, świetna uczennica, która w tym roku miała zdawać maturę, stwierdziła, że będzie walczyć i ginąć za ojczyznę. Zapowiedziała, że nie wraca. Wszyscy bardzo współczujemy naszym ukraińskim dzieciom, ich wychowawcy zaangażowali się, dzwonią do nich, dają wsparcie. Pytaliśmy tę osiemnastolatkę, czego potrzebują ludzie na Ukrainie. Okazuje się, że bardzo ważne dla nich jest w tej chwili wszelkie wsparcie pokazujące solidarność z nimi. A więc flagi ukraińskie na facebookowych profilach nie są bez sensu. My sami już zakupiliśmy z niemałym trudem flagi ukraińskie – były wyprzedane niemal w całej Łodzi – i od poniedziałku będą wisiały na naszej szkole. Uczniowie też przygotowują kotyliony z barwach flagi ukraińskiej. Ukraińcom potrzebne też jest wsparcie finansowe, ale my jako szkoła niewiele możemy. Mogę załatwić darmowe obiady albo darmowe przejazdy komunikacja miejską – wylicza dyrektorka, która zdaje sobie sprawę, jak dużego wsparcia będą potrzebowały dzieci ukraińskie bez rodzin w Polsce. Na pewno będą organizowane dla nich zrzutki w klasach.

Już 16. 01. br Technikum nr 3 dało komunikat w tonie: martwimy się, ale mamy nadzieję, że wszystko zostanie załatwione na drodze dyplomatycznej. Czas pokazał, że w tym przypadku nie ma takiej drogi. – Trudne czasy, ciężkie tematy dla szkół – podsumowuje Świderska. – Liczę, że ci nasi uczniowie, którzy wcześniej przejmowali się nastoletnimi drobiazgami, i mówię też o Polakach, teraz dojrzeją, ogarną się. Po doświadczeniach ostatnich lat widzą, że najważniejsze jest zdrowie, życie w wolnym kraju, w którym obywatel może mięć wpływ na decyzje władz – mówi dyrektorka.

Opowiada też, jak nauczyciel musi wykazać się intuicją pedagogiczną, empatią, delikatnością i wyczuciem w czasie lekcji. Dużym wyzwaniem są np. zajęcie wuefu, gdy konieczny jest podział uczniów na drużyny. Nauczyciele zauważyli, że ukraińscy uczniowie nie czuli się dobrze, gdy byli częścią polskiej drużyny. Najpewniej czuli się w swojej drużynie. A wtedy trzeba uważać, by nie robić międzynarodowej rywalizacji między drużynami, nie podkręcać atmosfery, że to mecz na śmierć i życie, lecz sparing międzynarodowy. Nauczycielka historii ostatnio też miała kłopot, gdy omawiała powstanie Chmielnickiego.

Na terenie Łodzi uczy się wiele dzieci z Ukrainy. Dlatego odbędzie się spotkanie w Wydziale Edukacji. Już pytano szkoły, czy mają nauczycieli mówiących po rosyjsku, bo trwają prace pod kontem przyjęcia ogromnej fali uchodźców.

Należy rozmawiać o wojnie

Sytuacja w łódzkim technikum pokazuje, jak ważne jest rozmawianie z dziećmi na temat wojny i z jakimi problemami szkoły mające uczniów z Ukrainy będą się mierzyć. Ale nie wszyscy nauczyciele chcą rozmawiać. Dlatego Centrum Edukacji Obywatelskiej zorganizowało webinar od razu w tłusty czwartek, w dzień ataku Rosji na Ukrainę, jak rozmawiać z uczniami na ten temat. W szkoleniu wzięło udział 3200 nauczycieli.

– To kropla w morzu, ale od czegoś trzeba zacząć. Wszyscy nauczyciele muszą zrozumieć, że o wojnie trzeba z uczniami rozmawiać – mówi Ewa Radanowicz, była dyrektorka szkoły w Radowie Małym, obecnie dyrektor Wydziału Edukacji, Kultury i Sportu w Goleniowie, wspiera i doradza dyrektorom szkół i przedszkoli, prowadzi warsztaty szkoleniowe i profesjonalne wsparcie oparte na doświadczeniu i wiedzy.

– Jak zwykle w dramatycznych sytuacjach, dorośli mają nieprawdziwe wyobrażenia na temat tego, co jest dzieciom wtedy potrzebne. Przerabialiśmy to już przy okazji pandemii. Nie można dzieci chronić i udawać, że problemu nie ma, bo widzą nasze poirytowanie, kolejki po paliwo i ich lęk rośnie. Dlatego już w drugim dniu po ataku na Ukrainę w każdym przedszkolu i szkole powinny być prowadzone rozmowy na ten temat. Tak się, niestety, nie stało. Dla wielu małych dzieci rodzice oglądający cały czas wiadomości są niczym widzowie filmu katastroficznego. Inne maluchy myślą, że to gra wojenna, a te trochę starsze boją się, bo nie rozumieją dlaczego np. rodzice są poirytowani. Myślą, że to przez nich – wylicza Radanowicz.

Dlatego, gdy zespół Centrum Edukacji Obywatelskiej, przygotowywał webinar dla nauczycieli, natychmiast pomogła szerzyć mu informację o tym wydarzeniu przez wszystkie swoje kanały internetowe. Jędrzej Witkowski – prezes Centrum Edukacji Obywatelskiej – w pierwszym dniu wojny odbierał różne sygnały: że nauczyciele boją się rozmawiać na ten temat z dziećmi, że w niektórych szkołach dyskusje odbywają się, że w niektórych domach dzieci są straszone wojną.

– Dlatego staramy się wszystkich nauczycieli zachęcać do rozmów z uczniami na temat wojny. Co ciekawe, o ile w pierwszym dniu wojny większość nauczycieli nie chciała podejmować tematu, to już w drugim dniu, większość była przekonana, że trzeba rozmawiać. Opublikowaliśmy właśnie przewodnik, jak rozmawiać z dziećmi. Pracujemy nad materiałem, jak to robić w klasie, gdzie są też uczniowie z Rosji i Białorusi. Cały czas na naszej stronie internetowej wieszamy materiały, jak zrozumieć sytuację na Ukrainie z rozbiciem na poszczególne etapy edukacyjne – wylicza Witkowski.

Dlaczego trzeba rozmawiać z uczniami na temat wojny:

  • trzeba rozmawiać nawet z maluchami i nie udawać, że tematu nie ma, bo dzieci dyskutują między sobą, widzą obrazki w mediach, podsłuchają rozmowę w autobusie.
  • Brak informacji od osób, którym ufają, rodzi lęki;
  • lekcję o wojnie zacząć od pytania, jak się czujecie, co wiecie na temat wojny, czy chcecie rozmawiać.
  • Jeśli nie, nie zmuszajmy;
  • starsi uczniowie mogą wiedzieć więcej od nauczycieli, nie przejmować się tym, przyznać się do niewiedzy i rozmawiać;
  • pytać, co uczniowie wiedzą o konflikcie i pomagać weryfikować informacje;
  • dzieci młodsze – do 12 roku życia – chronić przed nagłówkami, drastycznymi zdjęciami, nie rozważać przy nich, co się stanie, bo tego nie wiemy;
  • dawać jasny komunikat: jesteś bezpieczny;
  • chronić uczniów przed poczuciem bezradności – pokazać, że możemy coś zrobić.
  • Jeśli uczniowi pomoże narysowanie ukraińskiej flagi, niech to zrobi;
    uczyć okazywania życzliwości ukraińskiemu koledze z klasy, pani sprzedawczyni ze wschodnim akcentem;
  • wbrew narracji Kremla, który twierdzi, że nie ma kultury ukraińskiej, poznawać tę kulturę, ze starszymi uczniami czytać książki ukraińskie z wydawnictwa Czarne, słuchać ukraińskiej muzyki;
  • być czujnym na objawy strachu u uczniów, na regresy rozwojowe – takim uczniom szczególnie trzeba pomóc, rozmawiać z nimi;
  • eliminować język nienawiści w stosunku do Rosjan i Białorusinów, pokazywać, że protestują przeciwko wojnie. Rosjanie i Białorusini w Polsce to często osoby, które uciekły przed reżimem. Nie stygmatyzować uczniów tych narodowości, żeby nie było konfliktów w klasach.

Czytaj więcej na Prawo.pl:
https://www.prawo.pl/oswiata/jak-rozmawiac-z-uczniami-o-wojnie-na-ukrainie,513711.html

#arkusz #ASD #Asperger #AspieZaklinaczka #autyzm #dostosowanie #edukacja #emocje #grupa #IPET #komunikacja #lekcja #logopedia #metody #MikiLittleAspie #motoryka #mowa #pedagog #percepcja #premium #program #przedszkolak #przedszkole #psycholog #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #SylwiaBagińska #szkoła #terapia #uczeń #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zaburzenia #zajęcia #ZespółAspergera #zmysły #ćwiczenia Autyzm

Reklamy
Reklamy
Reklamy

Reklamy
Reklamy
Reklamy

Jedna odpowiedź do „Dlaczego trzeba rozmawiać z dziećmi o wojnie?”

Skomentuj

Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

%d blogerów lubi to: