Reklamy
Reklamy

artificial-intelligence-503592_1920.jpg

Simon Baron-Cohen – profesor psychopatologii rozwojowej na wydziałach psychologii eksperymentalnej i psychiatrii Uniwersytetu Cambridge, który od dziesiątków lat zajmuje się badaniem autyzmu w swojej książce „Teoria zła” przedstawia  nową, opartą na wiedzy o mózgu teorię ludzkiego okrucieństwa i rozkłada na części pierwsze zagadnienie empatii.

Autor zagłębia się w neuronaukę i anatomię ludzkiego mózgu, wyjaśniając, jak działa tzw. mózgowy obwód empatii. Prawdopodobnie nieprawidłowe funkcjonowanie tego obwodu  leży u podstaw braku empatii.

Mechanizm empatii

„Wyobraź sobie, że w mózgu istnieje pewien obwód, który decyduje o tym, ile empatii ma każdy z nas. Nazwijmy go mechanizmem empatii. Na podstawie wyników EQ (współczynnik empatii) możemy wnioskować, że istnieje siedem potencjalnych ustawień tego mechanizmu. Są to szerokie zakresy, a każdy z nas może się przemieszczać w obrębie danego zakresu ze względu na przejściowe wahania poziomu empatii. To, w którym zakresie się mieścimy, wydaje się jednak ustalone.

Osoba znajdująca się na poziomie 0 nie ma ani odrobiny empatii […] to ludzie, którzy dobrowolnie zgłaszają się do poradni psychiatrycznych, aby się dowiedzieć co im dolega, bądź też trafiają do zakładów zamkniętych (jak mawiamy w Anglii „z woli Jej Królewskiej  Mości”), ponieważ weszli w konflikt z prawem albo zdiagnozowano u nich poważne zaburzenia. Część ludzi znajdujących się na poziomie 0 zdaje się zdolna do popełniania przestępstw, m. in. zabójstwa, napaści z użyciem przemocy, torturowania  i gwałtu. Na szczęście nie wszyscy ludzie lokujący się na tym poziomie dopuszczają się okrutnych czynów – niektórzy doświadczają wprawdzie poważnych trudności w relacjach z innymi, ale nie chcą krzywdzić bliźnich. W przypadku części ludzi odznaczających się zerowym poziomem empatii problem polega na tym, iż nawet jeśli zwrócimy im uwagę, że zranili inną osobę, nic to dla nich nie znaczy. Ludzie ci nie doświadczają żalu ani poczucia winy, ponieważ nie rozumieją, co czuje druga osoba. Oto dolny kraniec kontinuum – miejsce, które można określić mianem „zero empatii”.

Na poziomie 1 człowiek nadal może być zdolny do krzywdzenia innych, ale w pewnym stopniu jest w stanie zastanawiać się nad tym, co zrobił,  i odczuwać żal. Problem w tym, że nie potrafi się powstrzymać. Najwyraźniej empatia nie stanowi u niego wystarczająco silnego hamulca, który przeciwdziałałby niewłaściwym zachowaniom. U ludzi lokujących się na tym poziomie część mózgowego poziomu empatii – ta, która w normalnych okolicznościach powstrzymywałaby ich przed zadawaniem innym fizycznego cierpienia – przestaje działać. W pewnych warunkach taki człowiek może być zdolny do okazywania innym empatii (przynajmniej w jakimś stopniu), kiedy jednak coś go rozzłości, traci zdolność trzeźwej oceny sytuacji, czy też – jak to określają sami badani – wpada w furię i przestaje nad sobą panować. W takiej chwili przestaje zwracać uwagę na uczucia innych ludzi – w ogóle ich nie zauważa. Przerażające wydaje się to, że awaria obwodu empatii może uczynić człowieka zdolnym do skrajnej przemocy. W chwili napaści pragnienie zaatakowania i zniszczenia „wroga” może być tak przemożne, że napastnik staje się zdolny do wszystkiego, a jego ofiara jest tylko obiektem, który trzeba pokonać lub usunąć.

Na poziomie 2 człowiek nadal ma poważne trudności z empatią, ale w wystarczającym stopniu zdaje sobie z tego, co czułaby druga osoba, by powstrzymać się przed agresją fizyczną. Może bez zahamowań krzyczeć na innych lub ranić ich słowami, ale ma wystarczająco dużo empatii, by zdawać sobie sprawę, że zrobił coś złego, kiedy druga osoba czuje się zraniona. Zwykle jednak potrzebuje jasnego komunikatu od niej samej lub od postronnego obserwatora, aby uświadomić sobie, że posunął się za daleko. Przewidywanie uczuć drugiej osoby nie przychodzi mu naturalnie. Dlatego człowiek lokujący się na poziomie 2 niezdarnie brnie przez życie, popełniając rozmaite gafy („Ojej, ale przytyłaś!”) i zachowując się niestosownie (np. notorycznie narusza przestrzeń osobistą innych). Z powodu tych nietaktów nieustannie wpada w tarapaty – w życiu zawodowym i prywatnym. Może stracić pracę lub przyjaciół, a mimo to nie ma pojęcia, co robi źle.

Na poziomie 3 człowiek wie, że ma trudności z empatią, i może próbować to ukryć poprzez unikanie ról zawodowych i relacji wymagających dużych zasobów empatii – nieustanne udawanie normalności bywa stresujące i wyczerpujące. Tacy ludzie mogą unikać innych w pracy, ponieważ interakcje społeczne sprawiają im trudność – skupiają się na swoich obowiązkach z nadzieją, że nie będą się musieli kontaktować ze zbyt dużą liczbą osób. Mogą zdawać sobie sprawę z faktu, że nie rozumieją żartów, z których inni głośno się śmieją, i że nigdy nie są pewni, czego się od nich oczekuje. Niezobowiązujące rozmowy towarzyskie i swobodne pogawędki mogą być koszmarem dla kogoś, kto znajduje się na tym poziomie, ponieważ nie istnieją reguły określające przebieg takich interakcji, co sprawia, że są one bardzo nieprzewidywalne. Kiedy tak a osoba wraca do domu, odczuwa wielką ulgę (ponieważ nie musi już udawać kogoś innego) – chce być sama, pragnie być sobą.

Człowiek znajdujący się na poziomie 4 odznacza się przeciętnym lub nieco obniżonym poziomem empatii. Przez większość czasu nieznacznie przytępiona empatia nie wpływa na jego codzienne zachowanie, chociaż ludzie lokujący się na tym poziomie mogą czuć się bardziej swobodnie, kiedy rozmowa dotyczy tematów innych niż emocje. Na poziomie tym jest więcej mężczyzn niż kobiet. Wolą oni rozwiązywać problemy poprzez podjęcie praktycznego działania czy naprawienie usterki technicznej niż prowadzić długie rozmowy na temat emocji. Zawierane przez nich przyjaźnie opierają się w większym stopniu na wspólnych działaniach i zainteresowaniach niż na bliskości emocjonalnej, chociaż nie są z tego powodu słabsze ani mniej satysfakcjonujące.

Na poziomie 5 ludzie mają nieco ponadprzeciętny poziom empatii; na poziomie tym znajduje się więcej kobiet niż mężczyzn. W tym przypadku przyjaźnie opierają się przede wszystkim na bliskości emocjonalnej, wzajemnych zwierzeniach, wsparciu i wyrażaniu współczucia. Wprawdzie osoby lokujące się na poziomie 5 nie myślą bez przerwy o uczuciach innych, w wielu sytuacjach biorą je jednak pod uwagę, a co za tym idzie – są dużo bardziej uważne w interakcjach z innymi w pracy czy w domu. Powstrzymują się przed stanowczym wyrażaniem swoich opinii, ponieważ nie chcą być dominujące ani natarczywe. Nie podejmują pochopnych, jednostronnych decyzji – wolą skonsultować się z innymi i wziąć pod uwagę różne punkty widzenia. Poświęcają innym dużo czasu, nawet jeśli mają wiele innych spraw do załatwienia, ponieważ pragną się dowiedzieć – delikatnie i nie wprost – jak się miewa druga osoba i co zaprząta jej myśli, a swobodna pogawędka na różne tematy jest lepszym źródłem takich informacji niż wypytywanie o nie rozmówcy.

Na poziomie 6 spotykamy ludzi odznaczających się niezwykle wysokim poziomem empatii, osoby, które przez cały czas skupiają się na uczuciach innych, troszczą się o ich dobre samopoczucie i dokładają starań, aby udzielać im wsparcia. Wydaje się, że ich empatia jest nieprzerwanie pobudzona, a inni ludzie nawet na chwilę nie znikają z ich radaru […] Np.

Hannah jest psychoterapeutką, która przejawia naturalny talent do rozpoznawania uczuć innych ludzi. Kiedy tylko przekraczasz próg jej salonu, Hannah odczytuje emocje ujawniające się na Twojej twarzy, w sposobie chodzenia i postawie. Zaczyna od pytania: „Jak się miewasz?”, ale w jej ustach nie jest to zdawkowa formułka na powitanie. Jej intonacja – jeszcze zanim zdejmiesz płaszcz – jest zaproszeniem do zwierzeń, do dzielenia się myślami i uczuciami. Nawet jeśli odpowiadasz tylko paroma słowami, ton Twojego głosu zdradza jej Twój stan emocjonalny. Mówi: „Wydajesz się trochę smutny. Co cię zmartwiło?”

Zanim zdążysz to sobie uświadomić, otwierasz się przed tą wspaniałą słuchaczką, która wtrąca się tylko po to, by wyrazić zainteresowanie i dodać Ci otuchy, odzwierciedlić Twoje uczucia i – od czasu do czasu – wypowiedzieć parę uspakajających słów, które dodają Ci pewności i sprawiają, że czujesz się wartościowy. Hannah nie robi tego dlatego, że na tym polega jej praca. Zachowuje się w ten sposób w kontakcie ze swoimi klientami i z przyjaciółmi, a nawet z ludźmi, których poznała dopiero przed chwilą. Jej przyjaciele czują, że Hannah się o nich troszczy, a jej przyjaźnie opierają się na zwierzeniach i wzajemnym wsparciu. Hannah przejawia niepohamowaną skłonność do okazywania innym empatii” (Baron-Cohen, 2014).

źródło: Simon Baron-Cohen: „Teoria zła o empatii i genezie okrucieństwa”, Smak Słowa, Sopot 2014 




#arkusz #ASD #Asperger #AspieZaklinaczka #autyzm #czytanie #dostosowanie #edukacja #emocje #IPET #kolorowanie #komunikacja #lekcja #logopedia #metody #MikiLittleAspie #mindfulness #motoryka #mowa #pedagog #percepcja #pozytywnyprzekazwspektrum #premium #program #przedszkolak #przedszkole #rewalidacja #rozwój #scenariusz #scenariusze #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #SylwiaBagińska #szkoła #terapia #uczeń #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zajęcia #ZespółAspergera #ćwiczenia

5 odpowiedzi na „Mechanizm empatii wg Barona-Cohena”

  1. Awatar Agnieszka Iwaszkiewicz

    Zakłada się trzy teorie, które mają tłumaczyć ograniczoną możliwość wchodzenia w stan wspólnego zaangażowania dziecka z ASD: – teoria umysłu (tworzenie mentalnej reprezentacji umysłów innych osób), – neurony lustrzane (neurobiologiczne źródła motywacji do wchodzenia w kontakt z drugim człowiekiem), – ograniczenia sensoryczne (konieczności koncentrowania i przerzucania uwagi z powodu bodźców sensorycznych). Najczęściej o trzecim problemie mówią osoby z ASD w swoich książkach, więc wydaje się prawdopodobne, że właśnie to jest źródłem utrudnionych relacji i możliwości okazania zrozumienia drugiego człowieka.
    Sama odczuwam taką niepewność: jeśli JA nie wiem, co czuje osoba z ASD, a ta osoba każdego dnia zastanawia się jak wygląda świat ludzi neurotypowych, uczy się go, tak długo aż się w końcu nauczy, to kto tu ma ślepotę umysłu?
    Zaburzoną teorię umysłu u ludzi z ASD podważa Judith Blueston, która w dzieciństwie otrzymała diagnozę ASD, została nauczycielem akademickim i terapeutą oraz stworzyła metodę HANDLE: „Mając na uwadze (…), że każde z nas rozwinęło funkcje poznawcze i umiejętności komunikacyjne, mam potrzebę rozprawienia się z teorią umysłu. (…) ci z nas, których doświadczenie sensomotoryczne jest nietypowe, którzy nie potrafią pozwolić sobie na uczucie dyskomfortu lub bólu, żeby poruszać się w taki sposób jak inni, którzy nie mogą zatem dociec co czują inni ludzie, ponieważ sami nie mogą sobie pozwolić, by czuć to co czują – mogą nie rozumieć, co powoduje zachowaniem innych osób. Tym samym można uważać, że nie mamy teorii umysłu. Jednak ktoś inny z kolei nie rozumie, co powoduje NASZYM zachowaniem (…) nie musimy być uważni by rozumieć intencje (…) W terapii małżeńskiej lub rodzinnej rozpoznaje się lęk u pacjentów neurotypowych, którzy skarżą się, że „On nie rozumie, jak ja się z tym czuję” albo „Mam wrażenie, że w ogóle nie mogę się z nią porozumieć. Jak tylko dzielę się z nią tym, co dla mnie ważne, ona jakby mnie wyłączała”. To jest normalne zachowanie. Ten problem potęguje się u osób ze spektrum, ale logicznie myśląc, powodem tego nie może być fakt, że my z ASD nie mamy teorii umysłu. Mamy inne problemy, które utrudniają nam podtrzymanie kontaktu wzrokowego, rozumienie przekazów komunikacji niewerbalnej czy odczuwania prostych uczuć.” ‚Materia autyzmu’ str.68. Według mnie skala Baron-Cohena nie powinna być stosowana do dzieci z ASD, taka samo jak inne narzędzia diagnostyczne oparte na wspólnym zaangażowaniu, którego dzieci mogą w danym momencie nie okazać z powodów np nadwrażliwości.

    Polubienie

    1. Awatar sylwiaiwan

      Dziękuję za interesujący komentarz z którym, oczywiście się zgadzam. Uważam również, że większość narzędzi diagnostycznych nie spełnia swojej funkcji do końca – tak jak sama teoria umysłu i inne teorie związane z ASD, które najczęściej są krzywdzące dla takich osób – dlatego nie zgadzam się z „dziwnymi” terapiami opartymi na „dziwnych” teoriach, których coraz więcej na polskim rynku – dlatego cieszę się, że o tym piszesz. I muszę przeczytać Judith Blueston 🙂 Pozdrawiam.

      Polubienie

  2. Awatar Agnieszka Iwaszkiewicz

    To ja dziękuję za bardzo treściwe i ciekawe dla mnie informacje o ASD, które z przyjemnością podczytuję. Tak na szybko to tutaj jest treść książki Judith Bluestone „Materia autyzmu”, ale myślę, że warto kupić własny egzemplarz. Pozdrawiam serdecznie. https://books.google.pl/books?id=vpByKBU3WUkC&pg=PA208&lpg=PA208&dq=Judith+Bluestone&source=bl&ots=Pg_KusV8pY&sig=EY8tsBPZxW81Am4mbM9R2knbh30&hl=pl&sa=X&ved=0ahUKEwj80rOTyK7MAhWJBywKHUbxBl04ChDoAQhLMAY#v=onepage&q=Judith%20Bluestone&f=false

    Polubienie

    1. Awatar sylwiaiwan

      Zamówię, zamówię – wolę mieć szeleszczącą książkę, pozdrawiam 🙂

      Polubienie

    2. Awatar sylwiaiwan

      Jeszcze raz dzięki 🙂

      Polubienie

Dodaj komentarz

Reklamy