Bajki pełne empatii:
Opowieści o Czujątkach. Wstyd
Ludzie mają głęboką potrzebę doświadczania szacunku, podziwu, miłości od najbliższych osób, ale również od samych siebie. Dziecko gotowe jest zrobić wszystko, aby zyskać ten rodzaj akceptacji.
Towe Wildstrand
Była sobie raz mała wróżka o imieniu Weronka. Rodzice naszej bohaterki zajmowali się rozsiewaniem magicznego ziarna miłości i przyjaźni w miejscach, gdzie swoją stopę postawił zły czarnoksiężnik Wstyd. Pojawiał się on zawsze tam, gdzie ludzie i zwierzęta bardzo pragnęli żyć w miłości i przyjaźni. Wstyd, jak wskazywało jego imię, bardzo wstydził się ciepłych uczuć i za wszelką cenę starał się, aby nikt wokół niego nie był w stanie kochać. Gdy tylko w jego otoczeniu komuś szybciej zabiło serce i otwierało się na drugą osobę, czarownik po prostu nie mógł tego znieść! Nakładał wtedy czapkę niewidkę i szeptał do uszu nieszczęśnika tak przykre rzeczy, że ten czym prędzej rezygnował z możliwości choćby polubienia kogokolwiek! Zamiast tego zaczynał mówić wszem i wobec, że świetnie radzi sobie na świecie sam i nikogo, ale to nikogo nie potrzebuje.
Gdy Weronka skończyła roczek, jej rodziców wezwano do krainy która mieściła się na Krańcu Świata. Zły czarnoksiężnik Wstyd już dawno wyrządził tam wielkie szkody. Obalił rządzącego króla, przejął po nim berło i zaczął realizować swój niecny plan zarażenia wstydem jak największej liczby stworzeń. Gdy udało mu się kogoś przekonać, że nie warto kochać, zapraszał tę osobę do swojego królestwa. Ludzie i zwierzęta którzy mu nie uwierzyli musieli zostawić swoje domy i uciekać za granicę. Na świecie w którym urodziła się dziewczynka był jednak też dobry czarodziej. Wezwał on do siebie rodziców małej wróżki i zlecił im tajną misję. Mieli oni prześlizgnąć się przez granicę królestwa opanowanego przez Wstyd i w serca jego poddanych zasiać ziarno prawdy i miłości, żeby zły czarownik w końcu utracił swoją moc. Gdyby tak się stało, gdyby rzeczywiście wszyscy go opuścili, musiałby zostać sam z tym swoim wstydem, a wtedy, jak powiedział dobry magik, zostałby całkowicie zniszczony albo przeszedłby na stronę miłości i przyjaźni.
Rodzice Weronki odjechali. Minął rok, minął kolejny i następny, a oni nie wracali. Wychowaniem małej wróżki zajęła się jej babcia która bardzo kochała wnuczkę i starała się ze wszystkich sił wynagrodzić jej nieobecność rodziców. Opowiadała dziewczynce o tacie i mamie, jak się poznali i jak bardzo na nią czekali. Mówiła o tym, jak dumny był tato gdy się urodziła i jak matka z czułością pochylała się nad dziecinną kołyską nucąc słodką pieśń, którą dostała w spadku po swojej mamie.
– Śpij, maleńka, śpij. Niech się śnią motyle. Niech przybędą tu radośnie, zataczając krąg. Niech ci dadzą swoje skrzydła, byś nam rosła piękna, mądra. Tak, maleńka, śpij – śpiewała mama Weronki.
Podczas babcinych opowieści przed kominkiem starego pałacu, do komnaty zawsze wchodził czarny kot o imieniu Marcin i aksamitnie mrucząc zwijał się w kłębek na kolanach Weronki. Zwierzak jednak nie zawsze wiedział jak się powinien zachować. Czasem, gdy był pogrążony w kocich rozważaniach, strzelało mu coś do głowy i znienacka skakał dziewczynce na plecy. Uważał, że to świetna zabawa ale wróżka nigdy się do tego nie przyzwyczaiła. Futrzaka to jednak nie powstrzymywało. Zwykle wąsy miał potargane i pomięte od podwórkowych bójek z innymi kotami. Nie traktował tego poważnie, raczej miało się wrażenie, że na stare lata nie chce po prostu wyjść z wprawy w boju. Musiał po prostu młodym kocurkom przytrzeć noski!
Kot Marcin chodził swoimi drogami ale kiedy Weronka była smutna i siedziała patrząc w okno, czy aby rodzice nie wracają, zawsze przychodził z wielką i słodką truskawką w pyszczku, gdyż wiedział, że to dziewczynkę rozweseli. Ocierał się o buciki małej wróżki i miauczał tak uparcie, że odrywał ją od smutnych rozmyślań przy oknie. Uwielbiał również udawać, że przed nią ucieka kiedy chciał, żeby z nim pobiegała.
Ogród przy starym pałacu zawsze był ciekawym miejscem. Na przykład w tym roku sprowadziła się tu rodzina myszy. Kot Marcin na myszy nie polował, bo miał inne ważniejsze zajęcia ale pobawić się zawsze było warto. Gryzonie udawały, że się go boją, drażniły kotokształtnego i podśmiewały się z jego potarganej fryzury, a kocur udawał, że dalej biega tak szybko jak za młodych czasów. Stara myszowata była manicurzystką, a Marcin chodził do niej czasami na przycięcie pazurków. Jej mąż natomiast potrafił uszyć najpiękniejsze buty na świecie, niewidzialne, migoczące jak poranny promień słońca i otulające swojego właściciela ciepłem odwagi i miłości. Małe myszątka wciąż rozrabiały, a matka cierpliwie tłumaczyła im, że nie powinno się przeklinać, ani kraść słodyczy kolegom z mysiej szkółki.
Weronka zawsze słuchała opowieści babci zadumana. Dziewczynka próbowała wyobrazić sobie, jak dokładnie mogli wyglądać jej rodzice. Mama na pewno była najpiękniejszą wróżką na świecie, miała wielkie zielone oczy jak leśne jeziora spoglądające na małą córeczkę z wyrazem dobroci i wielkiej słodyczy oraz długie perłowe włosy. Weronka też kiedyś na pewno będzie taka piękna jak jej mama. Tata był natomiast bardzo wesoły. Razem potrafili oswajać dzikie zwierzęta dzięki sile, którą czerpali z miłości. Co pewien czas ruszali daleko, daleko w leśne ostępy na spotkanie z różnymi czarodziejami. Podobno nocami przy świetle księżyca tańczyli radośnie, a towarzyszyły im małe chochliki, nimfy i leśne skrzaty. Po uroczystych tańcach nadchodził czas na przedstawienie. Niektórzy czarodzieje wcielali się w role królów, rycerzy, pięknych księżniczek i złych czarowników. Na zielonej scenie nad leśnym jeziorem o którego istnieniu wiedzieli tylko nieliczni, odgrywała się piękna, straszna, a czasem nawet bardzo niepokojąca historia. Babcia mówiła, że do jeziora mogą dotrzeć tylko ci, którzy są wystarczająco odważni, żeby uwierzyć, że ono istnieje. Rodzice wróżki byli niezwykle odważni i silni dzięki wielkiej miłości, która ich łączyła.
#arkusz #ASD #Asperger #AspieZaklinaczka #autyzm #dostosowanie #edukacja #emocje #grupa #IPET #komunikacja #lekcja #logopedia #metody #MikiLittleAspie #motoryka #mowa #pedagog #percepcja #premium #program #przedszkolak #przedszkole #psycholog #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #SylwiaBagińska #szkoła #terapia #uczeń #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zaburzenia #zajęcia #ZespółAspergera #zmysły #ćwiczenia Autyzm