Świat rodzi się w głowie
Zdaniem naukowców człowiek przetwarza maksymalnie sto dwadzieścia osobnych informacji na sekundę, wszystkie dodatkowe musi zaś wytłumiać. Ponieważ zazwyczaj skupiamy uwagę tylko na jednej kwestii, często nie docierają do nas decydujące przekazy. Może to mieć dramatyczne skutki: jeśli ustawiając radio w samochodzie, nie zauważymy czerwonego światła, albo w trakcie rozmowy przez telefon komórkowy nie dostrzeżemy wbiegającego nam pod nogi psa.
Karl Gegenfurtner zajmuje się psychologią percepcji. Wyjaśnia, że poza chwilami przeciążeń nasz układ zmysłowy działa w inteligentny i wydajny sposób. Umiejętnie wybiera zawsze najbardziej prawdopodobną interpretację rzeczywistości.
Uprzedzenia
Mózg porównuje to, co w danym momencie postrzegamy, z zasobami dotychczasowych doświadczeń i decyduje, czy coś uznać za realistyczne, czy nie. Z zasady szuka wtedy potwierdzenia pewnych założeń i hipotez, choć koniec końców są one po prostu uprzedzeniami. To tłumaczy też, dlaczego dajemy się nabrać na rozmaite iluzje – jeżeli bowiem jakieś wrażenie jest wystarczająco nieprawdopodobne, do świadomości trafia często fałszywa interpretacja rzeczywistości. Przykładowo, jeśli popatrzymy na wewnętrzną stronę maski zakrywającej całą twarz, będzie nam się wydawało, że nos wystaje w naszym kierunku, choć w rzeczywistości jest wklęsły. Dzieje się tak prawdopodobnie dlatego, że nosy na ludzkich obliczach zawsze są skierowane do przodu i nigdy nie oglądamy ich od wewnątrz.
Widzenie
Przykłady te dowodzą, jak niewiele wspólnego ma nasze widzenie z fotografią lub filmem. Widzimy ostro wyłącznie dzięki plamce zajmującej zaledwie jedną setną całej siatkówki. Fovea, pokryta wyjątkowo licznymi receptorami wzrokowymi, błyskawicznie skanuje pole widzenia i wyostrza miejsca, które akurat nas interesują. Poza tym przez co najmniej jedną czwartą czasu obserwacji jesteśmy praktycznie ślepi, bo co trzy sekundy mrugamy. Nie widzimy niczego także podczas gwałtownych ruchów oczu, a wykonujemy je niezauważenie trzy lub cztery razy na sekundę. Obraz świata zewnętrznego padający na siatkówkę nigdy nie jest nieruchomy i w zasadzie powinien nieustannie skakać i się chwiać. Nasz mózg potrafi dokonać zdumiewającego wyczynu i z bombardujących go ułamków danych zbudować ciągły, sensowny przepływ informacji.
Teoria scalania
Komórki nerwowe przesyłają gąszcz bodźców do zupełnie różnych miejsc w mózgu. Skąd on wie, którego z postrzeganych przedmiotów dotyczą dane sygnały? Jak zaprowadza porządek w burzy elektrycznych impulsów? Tak zwany problem scalania to jedna z największych zagadek stojących przed badaczami percepcji. Naukowcom udało się na razie uchylić rąbka tajemnicy. Już na początku lat osiemdziesiątych XX wieku neuroinformatyk Christoph von der Malsburg przedstawił tezę, że wszystkie komórki nerwowe, które w trakcie procesu percepcji zajmują się różnymi aspektami jednego obiektu, działają w jednym rytmie i dzięki temu powstaje łączne wrażenie.
Teoria scalania poprzez oscylacje synchroniczne nadal budzi co prawda kontrowersje w kręgach specjalistów, ale kilku zespołom badaczy, przede wszystkim grupom roboczym Wolfa Singera z Instytutu Badań Mózgu im. Maxa Plancka we Frankfurcie oraz Andreasa Engela, dyrektora Kliniki Uniwersyteckiej Hamburg-Eppendorf, w ubiegłych latach udało się wykazać, że „balet neuronów” faktycznie istnieje. Jak tłumaczy Engel, gdy kierujemy na coś uwagę, aktywność wszystkich komórek nerwowych zajmujących się danym przedmiotem zostaje zsynchronizowana. Najprawdopodobniej jest to niezbędny warunek, by informacja dotarła do naszej świadomości.
W dużym uproszczeniu: okrągły czarno-biały przedmiot, który ze świstem przemieszcza się po skosie w górę, staje się w naszych oczach lecącą piłką futbolową dzięki temu, że zróżnicowane funkcjonalnie sieci neuronowe reagują na poszczególne elementy tego obiektu takim samym wzorcem aktywności. Chaotyczna na pierwszy rzut oka burza impulsów nerwowych przypuszczalnie składa się na koncert symfoniczny sensownie połączonych ze sobą częstotliwości i rytmów.
Podczas przetwarzania danych mózg stosuje prawdopodobnie dodatkową genialną sztuczkę. Pozwala mu ona scalać wrażenia wprawdzie powiązane, ale ze względu na różną prędkość przewodzenia bodźców docierające do głowy z minimalnym przesunięciem czasowym względem różnych ich elementów, jak na przykład wypowiadane słowa i towarzyszące im ruchy ust rozmówcy albo widok ukłucia w palec i wywołany przez niego ból. Ernst Pöppel, monachijski badacz mózgu, twierdzi, że sygnały łączone są ze sobą w oknie czasowym wynoszącym około trzydziestu milisekund. „Teraz” nie jest punktem w czasie, tylko wyspą czasową pomiędzy przeszłością a przyszłością – tak Pöppel opisuje ten fenomen. Powołuje się na eksperymenty, w których uczestnicy obserwowali błyski światła i słyszeli dźwięki. Jeżeli odstęp pomiędzy dwoma bodźcami był krótszy niż trzydzieści milisekund, badani nie potrafili ustalić kolejności pojawiania się impulsów. Wszystko, co zostanie zarejestrowane w tym interwale czasowym, mózg traktuje jako równoczesne. Raz na mniej więcej trzy sekundy niejako ponownie orientuje się w świecie. Liczne badania wykazały, że pojedyncze zdarzenia mentalne następujące w ciągu maksymalnie kilku sekund są automatycznie ze sobą łączone. W ten sposób kształtuje się percepcja i ostateczny obraz tego, co odbieramy jako subiektywną teraźniejszość.
Nie ma dwóch identycznych rzeczywistości
Ze względu na różnice genetyczne i różne doświadczenia każdy z nas odbiera świat inaczej. Istnieją supersmakosze, obdarzeni znacznie większą liczbą kubków smakowych niż przeciętna osoba, wyczuwają więc subtelne różnice, niezauważalne dla większości z nas. Tacy ludzie często reagują wstrętem na gorzkie substancje, na przykład kawę czy tonik, a słodycze są dla nich po prostu za słodkie.
Tetrachromacja
Doświadczeni perfumiarze o wyszkolonych nosach odczytują z zapachu całą gamę poszczególnych składników, podczas gdy inne osoby nie odróżniają charakterystycznego zapachu cytryn od zapachu pomarańczy. Niektórzy widzą ostro na duże odległości, ale dla wielu czymś normalnym jest, że obserwowane otoczenie w oddaleniu pięciu czy sześciu metrów traci wyraźne kontury. Najnowsze badania wykazały, że muzycy przetwarzają melodie i rytmy zupełnie inaczej niż rzesza muzycznych laików, ponieważ ich mózgi mają wyraźnie odmienną strukturę. Obok daltonistów istnieją także osoby z dodatkowym, czwartym rodzajem czopków na siatkówce. Naukowcy mówią wtedy o tak zwanej tetrachromacji. Znane są wyłącznie kobiety obdarzone tą cechą. Pojawia się ona w wyniku rzadkiej mutacji na jednym z dwóch chromosomów X, ponieważ wyłącznie w chromosomach X zapisane są genetyczne plany pigmentów wzrokowych reagujących w czopkach na czerwone i zielone światło. Jeżeli na jednym z tych chromosomów wystąpi zmiana allela czerwieni powodująca, że jest on światłoczuły bardziej w zakresie żółci niż czerwieni, wówczas powstaje nowy, czwarty typ czopka. Mutacja na allelu zieleni skutkuje podobnym efektem. Nie u każdej tetrachromatki percepcja ulega silnej zmianie, jednak część tych kobiet rozróżnia znacznie więcej kolorów niż standardowo widząca osoba. Malarka Concetta Antico z Kalifornii dostrzega podobno dziewięćdziesiąt dziewięć milionów odcieni barw (przeciętny człowiek widzi ich milion).
Synestezja
Obecnie znanych jest ponad czterdzieści różnych form synestezji.
#arkusz #ASD #Asperger #AspieZaklinaczka #autyzm #dostosowanie #edukacja #emocje #grupa #IPET #komunikacja #lekcja #logopedia #metody #MikiLittleAspie #motoryka #mowa #pedagog #percepcja #premium #program #przedszkolak #przedszkole #psycholog #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #SylwiaBagińska #szkoła #terapia #uczeń #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #zabawa #zaburzenia #zajęcia #ZespółAspergera #zmysły #ćwiczenia Autyzm