Reklamy
Reklamy
kingfisher.page
Reklamy

Walczyły o równe prawa, możliwość studiowania, podejmowania pracy, o wyrównanie szans i nierówności społecznych. Zmieniały świat dla kobiet.

Historia walki kobiet o równouprawnienie ma ponad dwieście lat. W drugiej połowie XIX wieku ruchy sufrażystek – tak zwanych feministek pierwszej fali – głównie w Wielkiej Brytanii i w USA walczyły o prawa wyborcze dla kobiet jako pierwszego kroku do równouprawnienia.

Bez prawa wyborczego kobiety nie miały żadnego wpływu na to, kto sprawuje władzę i jak ją sprawuje, nie mogły też uczestniczyć w życiu społecznym.

Pod koniec XIX wieku organizacje kobiece zaczęły coraz głośniej domagać się przyznania kobietom praw wyborczych. Walczyły też o zwiększenie udziału kobiet w życiu publicznym, o dostęp do szkolnictwa wyższego, o profesje zarezerwowane dotąd dla mężczyzn, i o większą autonomię. Mężczyźni działania kobiet odbierali jako atak na siebie i swoje przywileje. Nie zamierzali władzą się dzielić.

Bez prawa głosu i żadnego innego prawa

Życie kobiet przed emancypacją ograniczało się w dużym uproszczeniu do rodzenia i wychowywania dzieci, prowadzenia domu i wykonywania poleceń męża. Panie nie miały żadnych praw.

Męża wybierali im rodzice, w małżeństwie decydujący głos należał do męża, który zapewniał środki na utrzymanie, decydował o domowym budżecie, wychowaniu i wykształceniu dzieci, o sposobie wykorzystywania wolnego czasu przez żonę. To mąż wybierał jej przyjaciółki i towarzystwo, w jakim mogła bywać. Kobieta była winna mężowi posłuszeństwo, musiała dbać o jego wygody i spełniać jego zachcianki.

Nie było mowy o wyjeździe bez zgody męża, czy wyrobieniu paszportu, ponieważ kobieta nie miała wówczas podmiotowości prawnej. Nie mogła zawierać umów bez zgody męża, wszystkie kwestie „honorowe” załatwiał za nią męski opiekun: ojciec, brat, mąż, krewny.

Ta „opieka” miała zapewnić ochronę kobiecie, a w rzeczywistości ją ubezwłasnowolniała. W takim świecie nie było miejsca na wykształcenie kobiet, nie mieściło się ono w ukształtowanych wówczas wzorcach kulturowych i społecznych.

Wyboista droga do wiedzy

U progu XIX wieku edukacja młodych przedstawicielek elit społecznych ograniczała się przeważnie do nauki języka francuskiego, gry na instrumentach, śpiewu i dobrych manier. Te pochodzące z bogatych i ustosunkowanych domów mogły liczyć na prywatne nauczycielki i nauczycieli.

Panny nieco uboższe, choć wciąż jeszcze w jakimś stopniu uprzywilejowane, uczyły się na pensjach prowadzonych przez zakonnice.

Do połowy XIX w. dominował pogląd, że przyczyną mniejszego udziału kobiet w nauce są ich cechy biologiczne i psychiczne, które miały powodować ich mniejsze zdolności do zajmowania się działalnością naukową. Nieliczne przykłady znanych kobiet naukowców uznawano wówczas za wyjątek, potwierdzający ogólną regułę.

Brytyjski Oksford otworzył drzwi przed kobietami pod koniec XIX wieku. Studentki mogły chodzić na wykłady i zdawać egzaminy, ale jeszcze przez ponad trzydzieści lat nie miały prawa do tytułów naukowych. Z uniwersyteckich bibliotek mogły korzystać tylko w towarzystwie mężczyzny lub z listem polecającym od niego.

Aż do XX wieku Francuska Akademia Nauk nie przyjęła w swoje szeregi żadnej kobiety. Dwukrotna noblistka Maria Skłodowska-Curie zgłosiła swoją kandydaturę do Francuskiej Akademii Nauk i przepadła w głosowaniu. Dopiero w 1962 roku francuscy akademicy przyjęli do swego grona pierwszą kobietę.

Senat Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie jako pierwsza polska uczelnia zgodził się na rozpoczęcie studiów farmaceutycznych przez trzy panie dopiero w 1897 roku.

Wybitny chirurg Ludwik Rydygier, sprawujący w tym czasie stanowisko dziekana Wydziału Lekarskiego Uniwersytetu Lwowskiego zagłosował przeciwko przyjmowaniu kobiet na studia i z własnej kieszeni sfinansował ogłoszenia we lwowskiej prasie o następującej treści: „Precz z Polski z dziwolągiem kobiety lekarza”.

Pytany o to, dlaczego jest tak bardzo zawzięty i sprzeciwia się, by kobiety miały leczyć ludzi, odpowiadał: „Kto to widział, żeby chory mężczyzna rozbierał się do rosołu przed kobietą lekarzem?”.

Kobiety walczą o swoje prawa

Rewolucja przemysłowa w XIX wieku doprowadziła do wielu zmian. Kobiety zaczęły pracować na miejscach zajmowanych dotychczas wyłącznie przez mężczyzn. W hutach, fabrykach, a nawet kopalniach. Mimo że wykonywały one taką samą pracę jak mężczyźni, musiały mierzyć się z dyskryminacją oraz znacznie niższymi pensjami. Ta dyskryminacja doprowadziła do strajków.

W 1832 roku zorganizowany został pierwszy strajk angielskich robotnic. Postulatem były równe płace za tę samą pracę. W 1875 roku odbył się strajk ponad 9 tysięcy tkaczek z West Yorkshire.

8 marca 1908 roku na ulice Nowego Jorku wyszły kobiety walczące o równouprawnienie, domagające się zdecydowanych zmian, poprawy warunków pracy, równego traktowania w pracy i takiej samej wypłaty za wykonaną pracę co mężczyźni, a także przyznania praw wyborczych. Ich przemarsz miał tragiczny koniec. Kobiety zostały zamknięte w fabryce, gdzie wybuchł pożar. W ogniu zginęło 126 z nich.

W pierwszą rocznicę tych tragicznych wydarzeń kobiety zebrały się, aby obchodzić pierwszą rocznicę pożaru i oddać cześć zmarłym protestującym. I właśnie 8 marca 1909 roku uważa się za pierwsze obchody Dnia Kobiet.

I wojna światowa spowodowała zmianę stosunków społecznych. Gdy miliony mężczyzn walczyły na froncie, kobiety zaczęły pracować w transporcie, przemyśle i usługach. Pracowały, by wyżywić rodzinę, ale z drugiej strony gospodarka potrzebowała ogromnej ilości siły roboczej. To spowodowało, że kobiety zaczęły zyskiwać niezależność finansową i zwiększyła się presja na zrównanie kobiet i mężczyzn w życiu społecznym.

Prawa wyborcze

W 1869 roku, jako pierwszy na świecie, prawa wyborcze wprowadził stan Wyoming w Stanach Zjednoczonych (Amerykankom przyznano to prawo w 1920 roku). Pierwszym niezależnym państwem, w którym kobiety uzyskały pełnię praw wyborczych, była Australia w 1902 roku. Pierwszym państwem w Europie, gdzie kobiety mogły brać udział w wyborach była Finlandia, która w 1906 roku wprowadziła stosowne prawo.

Polki otrzymały prawa wyborcze jako jedne z pierwszych na świecie. Kilka tygodni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku Józef Piłsudski podpisał Dekret Naczelnika Państwa o ordynacji wyborczej. Rok później, podczas pierwszych wyborów w II RP, osiem kobiet uzyskało mandat poselski.

W Belgii kobiety uzyskały prawo wyborcze najpierw z ograniczeniami w 1919 r., a na równych prawach z mężczyznami dopiero w 1948 r.

Dziś…

Po ponad dwóch wiekach walki o przyznanie kobietom takiego samego statusu jak mężczyźni, mają one wiele praw, ale mniej możliwości niż mężczyźni, bo najtrudniejsza jest walka ze stereotypami i zmianą ludzkiej mentalności.

Kobiety mogą bez problemu podejmować pracę zawodową, ale w wielu przypadkach są traktowane gorzej od mężczyzn i muszą zaakceptować gorsze warunki pracy i płacy. Częściej też są zwalniane z pracy albo pozostają na długotrwałym bezrobociu. I choć to panie częściej niż panowie kończą dziś studia, to wyższe tytuły naukowe uzyskują rzadziej.

Dalej pokutuje opinia, że są mniej zdolne, odpowiedzialne i doświadczone niż mężczyźni. Powinny rodzić dzieci i siedzieć w domu.

Przemoc wobec kobiet pozostaje jednym z najbardziej wyraźnych przejawów nierównych relacji między kobietami i mężczyznami. To kobiety padają ofiarami gwałtu, narażone są na przemoc domową, wojenną i na ulicy, stają się obiektem handlu ludźmi znacznie częściej aniżeli mężczyźni.

Postęp w odniesieniu do uczestnictwa kobiet w życiu politycznym, dostępie do wymiaru sprawiedliwości oraz likwidacji szkodliwych stereotypów związanych z płcią jest obecny, ale powolny.

Żyjemy dziś w przekonaniu, że wszelkie przysługujące kobietom prawa i przywileje to rzecz oczywista. Warto pamiętać o tym, że poprzednie pokolenia kobiet: sufrażystki, emancypantki i feministki musiały je przez dziesięciolecia dla nas wywalczyć.

Aleksandra Dobiecka
forsal.pl, asystentbhp.pl


Autorstwa American Press Association, copyright claimant
– Library of CongressCatalog, http://www.loc.gov, commons.wikimedia.org, fot.https://www.ekokalendarz.pl/dzien-kobiet/sufrazystki/

https://antwerpia.be/feministki/

Reklamy

Jak kobiety wywalczyły sobie prawa wyborcze?

Kobiety w Wielkiej Brytanii wywalczyły sobie powszechne prawo wyborcze za pomocą młotków, pałek, butelek z benzyną, a nawet bomb. Jednak po wybuchu I wojny światowej okazały się gorącymi patriotkami.

Feministyczna rewolucja, która rozegrała się ponad sto lat temu w Wielkiej Brytanii, przeorała świadomość społeczeństw i doprowadziła do powszechnej akceptacji kobiet w roli obywatelek. Nikt już dziś nie odważyłby się sformułować poglądu takiego jak brytyjska Izba Gmin w 1866 r., że płeć piękna nie jest w stanie pojąć reguł rządzących polityką, więc przyznanie jej wpływu na państwo jest bardzo ryzykowne. Izba tym samym odrzuciła petycję o uchwalenie powszechnego prawa wyborczego, podpisaną przez ok. 1500 osób i przedstawioną przez filozofa Johna Stuarta Milla. W 1870 r. prawnik z Manchesteru Richard Pankhurst ponowił wniosek Milla.

Ale też bez sukcesu. Trudno zresztą się dziwić, że deputowani nie spojrzeli przychylnym okiem na petycję przedłożoną przez człowieka, który wcześniej zasłynął nazwaniem Izby Lordów „najbardziej przestarzałą i niedorzeczną instytucją w Europie, publiczną rzeźnią, istniejącą tylko po to, by zabijać swobody ludzkości”. Pankhurst marzył, by jego nazwisko przeszło do historii jako symbol radykalnych przemian w systemie brytyjskim. I udało mu się to, tyle że dzięki żonie Emmeline z domu Goulden, którą poślubił w 1878 r. Była kobietą inteligentną i starannie wykształconą, podzielała też poglądy starszego o 20 lat męża. Idea suffrage – co w językach angielskim i francuskim oznacza głosowanie powszechne – stała się jej życiowym celem.

Ruch sufrażystek dopiero się rodził. Uchwalona w 1884 r. nowa ordynacja dała prawo głosu mężczyznom posiadającym nieruchomości, czyli ok. 5 milionom z ponad 30 milionów mieszkańców Wysp Brytyjskich. Kobietom, dla złagodzenia nastrojów, Izba Gmin przyznała prawo do rozporządzania własnym majątkiem po wyjściu za mąż. Dziesięć lat później parlament zgodził się też na uczestniczenie kobiet w wyborach do samorządów lokalnych. Ten kompromis zdaniem posłów powinien był zadowolić panie, bo pozwalał im działać społecznie. Tymczasem tylko je rozsierdził. W 1897 r. Millicent Fawcett, żona posła, a zarazem dyrektora poczty krajowej, powołała Federację Stowarzyszeń Sufrażystek. Do tej organizacji przystąpiły Emmeline Pankhurst i wszystkie trzy jej córki. Najzdolniejsza z nich Christabel obroniła pracę doktorską na wydziale prawa uniwersytetu w Manchesterze i wzięła na siebie rolę głównej prawniczki sufrażystek.

W 1903 r. prawa wyborcze przyznały kobietom parlamenty Nowej Zelandii i większości stanów Australii. Jednak wbrew nadziejom działaczek kobiecych metropolia nie poszła za przykładem kolonii. Izba Gmin prawie jednomyślnie odrzuciła projekt ustawy. I właśnie wtedy Emmeline Pankhurst uderzyła pięścią w stół. Postanowiła, że dość proszenia i apelowania, trzeba zacząć działać radykalniej. Razem z córkami Christabel i Sylvią oraz kilkunastoma zwolenniczkami założyła własną organizację: Społeczną i Polityczną Unię Kobiet, która w maju 1905 r. urządziła wiec na schodach Izby Gmin. Tę pierwszą demonstrację sufrażystek szybko rozpędziła policja.

Unia Kobiet nie zamierzała się jednak poddawać. Jesienią 1905 r. miały się odbyć wybory parlamentarne i działaczki kobiece postanowiły dać o sobie znać w kampanii. Gdy na wiecu wyborczym w Manchesterze rozwinęły transparent z hasłem „Głos dla kobiet”, a Anna Kenney zapytała Winstona Churchilla, czy je poprze, ten pozwolił, by policja po prostu wyrzuciła aktywistki z sali. W czasie szarpaniny Christabel Pankhurst napluła policjantowi w twarz. Następnego dnia sąd skazał ją i Annę Kenney na grzywnę lub siedem dni więzienia. Obie wybrały więzienie. Następnego dnia największe gazety w Wielkiej Brytanii na pierwszych stronach donosiły o uwięzieniu dwóch sufrażystek. „Tak się zaczęła nasza kampania” – napisała w autobiografii Emmeline Pankhurst.

W 1906 roku sufrażystki zaczęły nachodzić dom premiera Herberta Asquitha, dzwoniąc uporczywie do drzwi, aż policja aresztowała cztery z nich. Sąd skazał je na kary grzywny, a gdy odmówiły zapłacenia, na dwa miesiące aresztu. W dniu wydania wyroku na łamach „Evening News” pani Pethick-Lawrence pisała: „To walka na śmierć i życie. Wzywamy kobiety, by powstały i walczyły u naszego boku, ramię przy ramieniu”.

Wezwania wysłuchano i nowa fala demonstracji zakończyła się wyrokami więzienia dla 20 kobiet. Cierpienia sufrażystek zjednały im sympatię części pisarzy. Poparcie dla nich publicznie zaczęli wyrażać George Meredith i George Bernard Shaw.

Gdy 9 lutego 1907 r. na otwarcie obrad Izby Gmin zapowiedział przybycie król Edward VII, sufrażystki postanowiły wręczyć mu petycję. W tym dniu parlament szturmowało 4 tys. kobiet. W kapeluszach i długich sukniach przez trzy godziny usiłowały przerwać kordon policji. Wreszcie 50 z nich, prowadzone przez Emmeline Pankhurst, przebiło się aż pod same drzwi, gdzie zostały zatrzymane. Potem skazano je na trzy tygodnie więzienia.

Z czasem organizacje kobiece wprowadzały do swojego arsenału coraz to nowe formy walki. W 1907 r. jedna z nich wynajęła sterowiec pilotowany przez Muriel Matters, z którego zrzucono 50 kg ulotek nad pałacem Buckingham. Niektóre młode działaczki zaczęły zobowiązywać się do zachowania wstrzemięźliwości seksualnej jako formy nacisku na mężczyzn do momentu, gdy kobiety nie otrzymają praw wyborczych. 13 czerwca 1908 r. demonstracja kobieca zgromadziła w Londynie 15 tys. kobiet i mężczyzn. Osiem dni później jeszcze więcej osób zebrało się w Hyde Parku.

Wystąpienia sufrażystek spotykały się z coraz brutalniejszymi reakcjami policji. W książce „Bunt długich spódnic” George Bidwell zamieścił relację Kitty Marion, która wspominała: „Gdy każda z nas oddzielnie z petycją w ręku usiłowała torować sobie drogę do Izby Gmin, rzucali się na nas po dwóch, wykręcali nam ramiona do tyłu, z sadystycznym okrucieństwem szczypiąc nas i zgniatając przedramiona, a trzeci często popychał od tyłu, i tak nas wynosili na pewną odległość i ciskali brutalnie o ziemię”.

Najbardziej oporne lądowały w więzieniu, a tam podejmowały głodówki. Ich walka stała się głośna na całym świecie. Gdy Emmeline Pankhurst pojechała zbierać fundusze do USA i Kanady, witano ją jak bohaterkę.

W roku 1909 sufrażystki zaostrzyły formy działania. Na dworcu w Bristolu jedna z nich wychłostała szpicrutą Winstona Churchilla. Premiera Asquitha grupa bojowniczek zaskoczyła na polu golfowym. Obezwładniły go i zaczęły rozbierać do naga. Przed kompletnym upokorzeniem obroniła go córka Violetta, przepędzając sufrażystki golfowym kijem ojca. Nielubiany szef rządu musiał się też przyzwyczaić, że pociąg, którym jeździł, działaczki regularnie obrzucały kamieniami.

W odpowiedzi rząd zalecił, by traktować buntowniczki surowo. Gdy aresztowana podejmowała głodówkę, była dokarmiana przymusowo. Więzienni strażnicy przytrzymywali ofiarę, zaś lekarz wciskał gumową rurkę przez gardło lub nos do żołądka, po czym nie bacząc na ból i infekcje wlewano w nią pokarm.

Wieść o tym poruszyła opinię publiczną. Na łamach „Daily News” najwybitniejsi publicyści pisma Henry Nevinston i i H.N. Brailsford ogłosili: „Nie możemy oskarżać i piętnować tortur w carskiej Rosji, a popierać je w Wielkiej Brytanii, ani głosić zasad demokracji w imieniu stronnictwa, które je ogranicza do jednej płci”. Po czym odeszli z rządzącej Partii Liberalnej.

Nadzieję na rozwiązanie konfliktu przyniósł rok 1910. W maju po śmierci ojca tron objął Jerzy V. Rząd chciał wówczas cichej ugody z sufrażystkami, ale bał się wrażenia, że ustępuje pod naciskiem. Do Izby Gmin wróciła debata nad prawem wyborczym dla kobiet. Reformę jednak zablokował minister skarbu Lloyd George. Wybuchły więc kolejne protesty. W reakcji na nie szef ministerstwa spraw wewnętrznych Winston Churchill zachęcił policję do stosowania brutalnych metod. W Czarny Piątek, 18 listopada 1910 r., policja pobiła do nieprzytomności kilkadziesiąt kobiet. Aresztowano zaś ok. 150.

Nową ofensywę Emmeline Pankhurst zaplanowała na marzec 1912 r. Uzbrojone w młotki sufrażystki ruszyły na ulice Londynu, żeby wybijać szyby w budynkach rządowych i sklepach. Aby powstrzymać terror, rząd musiał rzucić przeciw nim 10 tys. policjantów. Jednak niszczenie prywatnej własności oburzyło Brytyjczyków. Od tak radykalnych działań odcięły się nawet bardziej umiarkowane organizacje kobiece, a sąd skazał Emmeline Pankhurst na dziewięć miesięcy więzienia. Za kratami ogłosiła głodówkę, a relacje o tym, jak brutalnych metod się używa, by ją przymusowo dokarmiać, znów zmieniły nastawienie opinii publicznej. Nawet król Jerzy V wyraził zaniepokojenie postępowaniem MSW.

    Sufrażystki podjęły działania odwetowe. Lekarz, który najbardziej zasłużył się przy sztucznym karmieniu, został napadnięty przez trzy z nich i wychłostany szpicrutami. W Dublinie sufrażystka podpaliła teatr Royal, gdzie przemawiać miał premier Asquith. Spłonęły też dwie stacje kolejowe pod Londynem, w Saunderton i Croxley Green, a kobiety wybiły szyby w siedzibie prymasa Anglii w Canterbury.

    Wreszcie w lutym 1913 r. do oddalonego o 25 km od Londynu Walton Heath przyjechała Emily Davison. Odnalazła tam letni dom Lloyda George’a i podłożyła w nim dwie bomby zegarowe. Minister miał szczęście, bo wybuchła tylko jedna i nic mu się nie stało. Zamachowczyni przyznała się do popełnionego czynu. Aresztowana podjęła głodówkę, a próby dokarmienia spełzły na niczym, gdy pobiła lekarza żelaznym nocnikiem znajdującym się w celi. Władze wypuściły ją na wolność do czasu procesu.

    Postrzegana jako główna winowajczyni Emmeline Pankhurst otrzymała wyrok trzech lat więzienia. Ale jej głodówka okazała się skuteczna, bo więzienni lekarze solidarnie odmówili udziału w procederze przymusowego karmienia. Z więzienia trafiła więc do szpitala, a potem na wolność.

    Najbardziej opinią publiczną wstrząsnęły jednak znów działania Emily Davidson. W czerwcu 1913 r. podczas derby na Tattenham Corner rzuciła się pod kopyta startującego w wyścigu królewskiego konia Anmera. Desperatce udało się go wywrócić, ale sama ciężko poturbowana zmarła po czterech dniach, nie odzyskawszy przytomności. Była pierwszą śmiertelną ofiarą wśród sufrażystek.

    Jej śmierć rząd starał się wykorzystać jako argument propagandowy, stwierdzając: „Jeśli takie głupstwa popełnia wykształcona kobieta, to co mogłyby wyprawiać mniej wykształcone, gdyby otrzymały prawo głosu”. Nikt nie potrafił jednak powstrzymać fali protestów i terroru. Po kolejnych aresztowaniach sufrażystek ich koleżanki spaliły pawilony sportowe w Cambridge i Roehampton oraz dworzec kolejowy w Oxted. Panie metodycznie przygotowywały się też do dalszych starć. Dla obrony Emmeline Pankhurst utworzono gwardię młodych kobiet, uzbrojonych w indiańskie maczugi, a w metodach walk ulicznych przeszkalał je sławny zawodowy bokser Kosher Hunt.

      Narastającą falę feministycznej rewolucji powstrzymał dopiero wybuch I wojny światowej. Sufrażystki w obliczu zagrożenia ojczyzny przez Niemców okazały się gorącymi patriotkami. Na apel Emmeline Pankhurst przystąpiły do organizowania wspomagających wojsko służb medycznych i pomocniczych. Zaprawione w bojach z policją okazały się niezastąpione na frontach prawdziwej wojny. Szybko też zdobyły sobie uznanie i wdzięczność całego społeczeństwa. W tej sytuacji oraz wobec rosnącej roli kobiet parlament nie mógł już dłużej stawiać oporu. W czerwcu 1917 r. Izba Gmin uchwaliła The Representation of People Act, dający prawo głosu kobietom posiadającym nieruchomości i mającym powyżej 30 lat. Ustawa weszła w życie 6 lutego 1918 r. Co ciekawe, większość 8,4 mln nowych wyborczyń, które po raz pierwszy poszły do urn, zagłosowała na konserwatystów.

      Powszechne prawo wyborcze ustanowiono w Wielkiej Brytanii w 1928 r. Emmeline Pankhurst miała kandydować w pierwszych w pełni wolnych wyborach, ale zmarła 14 czerwca 1928 r. Dwa lata później jej pomnik stanął nieopodal Izby Gmin w parku Wiktorii.

      *Andrzej Krajewski – doktor historii. Zajmuje się dziejami najnowszymi, źródło: newsweek.pl

      Reklamy

      Co to jest feminizm?

      Feminizm to wiara w to, że każda kobieta powinna mieć możliwość wyboru swojej drogi życiowej. To także stanie po stronie kobiet, bo mamy gorzej.

      Pod moim drzwiami dość często gadają sobie dwie sąsiadki. Obydwie około siedemdziesiątki, jedna mniej sprawna ruchowo, druga troszeczkę bardziej. I jedna drugiej przynosi zakupy. Jest to fajny feminizm w działaniu: są dwie kobiety, które mają już dosyć samotną i pewnie dosyć smutną starość – i wspierają się w tym. Być może są bliżej feminizmu niż panie z akademii, które dyskutują o tym, czy anoreksja to choroba czy sztuka?

      Próbuję odpowiedzieć na pytanie, czym jest feminizm. Gdy próbuję najprościej, to są nim chyba dwie rzeczy:

      • wiara w to, że każda kobieta powinna mieć możliwość wyboru swojej drogi życiowej – w ten sposób, że jak chcę być sama, to mam się z czego utrzymać, a jak chcę mieć gromadkę dzieci, to też dobrze i też zwiążę koniec z końcem

      • stanie po stronie kobiet, bo mamy gorzej i trzeba się wspierać

      Ale też kiedy słyszymy słowo „feminizm”, wiele z nas ma pewien zestaw wyobrażeń, co to są to te feministki. Mamy przed oczami wizję niekobiecej, oziębłej seksualnie, uprzedzonej, paranoicznej i nienawidzącej mężczyzn harpii. Prawdopodobnie w naszych szeregach są takie osoby, ale feminizm wiele ma twarzy i chciałam Wam opowiedzieć, jak widzę go ja. Popatrzmy na mity na temat feministek i hasłowe argumenty ich przeciwników i przeciwniczek.

      Jesteśmy niekobiece. No ale czym właściwie jest kobiecość? Dzięki temu, że dziś jestem w sukience mogę uchodzić za kobiecą, zaś przez brak makijażu mogę zostać uznana za kompletnie pozbawioną kobiecości. Nie ma żadnej komisji, która by to rozstrzygnęła. Czy wokaliści rockowi noszący makijaż są bardziej kobiecy niż ja? Nie jest łatwo o odpowiedź. Można uznać, że kobieca kobieta jest zadbana, schludna, porządnie uczesana, ubrana w sposób podkreślający walory jej sylwetki i nie stroni od obcasów. Duża część feministek faktycznie tak nie wygląda. I jest to cenna zdobycz feminizmu: że możemy sobie pozwolić na brak gorsetu czy stanika, chodzić w rozwleczonych swetrach i obrzępolonych spodniach i dopóki nie śmierdzimy, nikogo nie powinno interesować, co mamy na sobie. Natomiast prawda jest też taka, że i tak niektóre z nas się przejmują tym, czy ładnie wyglądają. Tych, które się tym w ogóle nie martwią jest zdecydowana mniejszość. Feminizm nie wyklucza mini, mini nie wyklucza feminizmu.

      Nie lubimy seksu. Różnie bywa. Dzięki feminizmowi i paradom równości możemy mieć luksus nielubienia seksu w ogóle, jak i lubienia go w innym wydaniu niż dopiero po ślubie. Czasem powtarzamy, że to, co osobiste jest tym, co polityczne. Tymczasem osobiste pozostaje osobistym tak długo, dopóki nie wtrąca się w to polityka. Zatem, dopóki z ambony czy z mównicy sejmowej nie padną słowa, jak mamy to robić i kiedy mamy to robić – my, feministki, tak samo jak wszyscy inni ludzie, robimy to po swojemu, wedle upodobań. Chcemy też, by każda z nas miała prawo do robienia tego zgodnie z potrzebami. Lubimy seks, jeśli możemy wybrać jak, kiedy i z kim.

      Ja jestem za równością wszystkich. No, my też. Z tym że dodatkowo mamy świadomość, że tym, co miały bardziej pod górkę warto na początku dać fory; nie po to, by się odegrać na tych, którzy teraz są przy władzy, lecz – by wyrównać szanse. Skoro bowiem jesteśmy tak przekonani o tym, że wszyscy ludzie są równi, w grupie 50% mężczyzn / 50% kobiet powinno być tyle samo równie uzdolnionych, prawda?

      Przesadzamy z tym molestowaniem, torzadkie przypadki. Zgodnie z danymi Hollaback! Polska, molestowania w pracy, szkole lub na uczelni doświadcza co piąta kobieta. Jeśli na moich 900 znajomych na fejsie połowa to kobiety, około setka z nich ma za sobą takie doświadczenia. Rzadkie przypadki? To też zdobycz feminizmu, że jeśli nie życzę sobie być dotykana, komplementowana lub komentowana w sposób uwodzicielski, to umiem to powiedzieć. Jest na to miejsce i czas, jeśli nasza znajomość ułoży się interesująco, wybierzemy to miejsce i czas razem. Jeśli masz wątpliwości, czy sobie tego życzę: nie rób tego.

      Ja wiem, że tak jak nas – kobiety – przez pół życia uczy się przyjmowania takich uwag z wdzięcznością, tak was, mężczyzn – wygłaszania takich uwag, by zdobyć trofeum ruchmistrza województwa, więc łatwo nie będzie. Ale to tylko jakieś tam nawyczki wyniesione z wychowania, więc dają się przezwyciężać. Molestujący są wśród nas i chcą bagatelizować swoje działania.

      Nienawidzimy mężczyzn

      To jest tak. Nie lubimy:

      • buców, którzy zakazują aborcji, antykoncepcji i in vitro;

      • wąsatych wujciów, co nam mówią: „nie zaprzątaj tym sobie ślicznej główki”;

      • wiecznie racjonalnych i obiektywnych mądrali, co powtarzają: „wy, baby, jesteście takie emocjonalne”

      (a co złego jest w emocjach?)

      • rozlazłych grubasów / pryszczatych chudzielców/ spoconych knypów / atrakcyjnych samców alfa, beta i omega, czyniących uwagi, jak kobieta powinna wyglądać – nikt Was, panowie, nie pytał o zdanie.

      Ja, osobiście, nie lubię jednakże też kobiet, które „wolą pracować z mężczyznami”, tych wszystkich dziewczyn programistek, które schowały piersi we flanele i twierdzą, że nie doświadczyły dyskryminacji – wystarczy po prostu udawać, że jest się takim półfacetem, ich kolegą od piwa i konsoli. Otóż ja nie chcę udawać. Jestem kobietą z całym dobrodziejstwem fizjologii i kulturowych wzorców i proszę mnie szanować taką, jaką jestem (mimo że w sumie też lubię piwo i konsole). Lubimy mężczyzn. Lubimy kobiety. Lubimy ludzi, którzy nas szanują.

      Katarzyna Paprota, rownosc.eu

      #arkusz #ASD #Asperger #AspieZaklinaczka #autyzm #dostosowanie #edukacja #emocje #grupa #IPET #komunikacja #lekcja #logopedia #metody #MikiLittleAspie #motoryka #mowa #pedagog #percepcja #program #przedszkolak #przedszkole #psycholog #rewalidacja #scenariusz #scenariusze #sensoryka #SI #sposoby #społeczne #szkoła #terapia #uczeń #umiejętnościspołeczne #uwaga #uważność #wskazówki #ZA #zabawa #zaburzenia #zajęcia #ZespółAspergera #zmysły #ćwiczenia Autyzm

      Reklamy

      Reklamy
      Reklamy
      Reklamy

      Reklamy

      Skomentuj

      Proszę zalogować się jedną z tych metod aby dodawać swoje komentarze:

      Logo WordPress.com

      Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

      Zdjęcie z Twittera

      Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

      Zdjęcie na Facebooku

      Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

      Połączenie z %s

      %d blogerów lubi to: