Kac socjalny
Mam taki stan często gdy przebywam za długo
z ludźmi.
Nie znaczy to, że nie lubię ludzi.
Ja kocham ludzi.
Wyglądam na extro – jestem intro.
Muszę odreagować każde spotkanie towarzyskie.
Tyle jest rzeczy do opowiedzenia, że czasem nie mogę się wysłowić. Słowa są dla mnie ważne, więc staram się dobierać je zgodnie z moją estetyką wypowiedzi.
Taka jakość kosztuje mnie utratą ogromnej energii.
Posiadam niesamowita charyzmę i pozytywną energię, którą eksploatuje przy każdej relacji.
Dlatego nie akceptuje bylejakości. Oddaje się w 100 procentach w tej bliskości.
Czuję się wtedy jak po dużej dawce alkoholu.
Upijam się ludźmi.
Kręci się w głowie.
Tracę kontrolę.
I nie umiem powiedzieć „dosyć …wychodzę”
„Więcej – nie piję „
Po spotkaniach czuję się wyczerpana.
Pozytywnie. Muszę odreagować. Odpocząć.
Przeanalizować.
Lubię naturę i ruch. Wprawiam wtedy moje ciało w pewien rytm, który pozwala na balans.
Między moimi czynnościami życiowymi.
I wracam do siebie.
I tak do następnego razu.
AspieZaklinaczka
Sylwia N.Baginska









































