Może nie powinnam o tym pisać, ale obserwuje od lat różne akcje i symbole
i kończy się na tym, że podchodzi się do zespołu Downa infantylnie. Tak traktuje się ludzi, jakby byli dziećmi i nie zasługiwali na nic więcej jak na tylko te skarpetki.
Opowiem historię
„Jakieś 5 lat temu zupełnie przypadkiem , przed Christmas znalazłam się na świątecznym party z moim mężem w lokalnym hotelu gdzie odbywały się imprezy firmowe.
Było dość odświętnie i miło.
Co prawda ja muszę się szybko ruszać, przyspieszam zawsze akcje” w takich sytuacjach dlatego postanowiłam sobie odejść od stołu i pozwiedzać.
Po angielsku przemknęłam przez kilka imprez i nagle zajrzałam do innej sali skąd dobiegała muzyka, taka taneczna
i rytmiczna.
Weszłam tam a tam: olbrzymia grupa ludzi tańczących, świetnie ubranych. Odpicowanych. Wypachnionych
i energetycznie do mnie przemawiających.
Okazało się że to było party organizacji skupiającej ludzi z zespołem Down.
Stanęłam sobie, uśmiech i radość mnie taka ogarnęła.
Weszłam sobie tam i zaczęłam wyginać się zgodnie z moimi potrzebami. Bawić swobodnie, niczym nieograniczona.
Czułam się, że tutaj pasuje… że ja do nich po prostu pasuję.
Wracając do „mojej sali ” pomyślałam sobie, jak ja czuję się tam spięta
i znudzona.
Pomyślcie sobie, że ludzie z Down syndrome mogą lepiej cieszyć się życiem, lepiej tańczyć, pić alkohol, przeklinać i mieć wszystko w ” dupie”.
Do takiej właśnie mentalności społecznej należy dążyć.
Aby wszystko wypadało i nic nas nie ograniczało.
I łamać stereotypy że ludzie z Downem to są tacy porządni, ułożeni i nie mogą tego co inni.
To totalna głupota.
Ludzie z Downem mają prawo być takimi samymi ludźmi jak inni.
I szczerze mówiąc, niezłe z nich gagatki.
Gdyż przy odpowiednich warunkach lepiej potrafią korzystać z życia niż inni.
Cheers 🥂.
Tak świętuje ten dzień skarpetki .
Na zdrowie ludzie!
Z pamiętnika
AspieZaklinaczka
Miki Little Aspie
Sylwia Niemowna-Baginska









































