Gaslighting może wyglądać również pięknie…
Obserwuje kobiety, które wchodzą często w związki z narcyzami i totalnie zatracają się w tym.
Są współuzależnione.
Najpierw taki czarujący narcyz przyciąga i szuka ofiary w bardzo pięknym stylu. Do tego stopnia, że oczarowuje też otoczenie kobiety, żeby inni czuli że ona jest w „dobrych rękach”.
Trwa to trochę. Taka inwestycja, żeby zasadzić pułapkę i uspokoić rodzinę, przyjaciół.
Gdy już kobieta w tej relacji jest wzmacniana przez te wszystkie świadome zabiegi, zaczyna się proces izolacji jej od przyjaciół, ludzi.
Kontrolowanie.
I nagle ta kobieta odmawia kontaktów z ludźmi lub je ogranicza do minimum.
„Rozkochana” utwierdzona w swoim związku, czuje że nikt więcej się nie liczy.
Unika spotkań, unika kontaktu.
Utrzymuje tylko powierzchowne relacje które są jej potrzebne do życia.
Resztę energii spożywa na toksycznego partnera, który robi wszystko żeby ją skutecznie uzależnić od niego.
Jest czarujący ale tym samym zaborczy. Osacza. Choć robi to tak stylowo i słodko.
Jej się wydaje, że wszystko dookoła ma mniejszą wartość.
Idealizuje swój związek.
Stara się też pokazywać na zewnątrz ,
że jest jak w bajce.
Przychodzi taki moment, że czar pryska. Gdy ona zaczyna mieć swoje potrzeby.
I przestaje już działać czar.
Resztę możecie sobie wyobrazić.
On będzie robił wszystko żeby jej udowodnić że ona jest wszystkim dla niego ale dla innych już nie może być dostępna.
Gaslighting nie musi wyglądać jak szkodliwe umniejszanie.
Może również wyglądać jak przesadne komplementowanie.
Ona nie może przecież robić nic sama.
Jest totalnie od niego uzależniona.
To jest bardzo niebezpieczne.
Choć wydaje się często, że on jest skupiony na niej.
A to tylko przykrywka.
On jest skupiony zawsze tylko
i wyłącznie na swoich potrzebach.
A ona go odżywia swoim oddaniem.
AspieZaklinaczka
Sylwia Niemowna-Baginska
Mentorka, Coach, Trener









































