Uzależnieni od wyrazów uznania
Wielu z nas już w dzieciństwie uczy się, że jeśli ktoś aprobuje nasze postępowanie i jest z nas zadowolony, oznacza to, że jesteśmy w porządku. Zwłaszcza jeśli w gestii tego kogoś, na przykład rodzica lub nauczyciela, leży wyrażanie aprobaty lub jej braku. Taki sposób myślenia mnie przeraża. Jeśli poczucie satysfakcji z wykonanego zadania przynosi nam jedynie pochwała wygłoszona przez jakiś autorytet, łatwo stajemy się marionetkami.
Jeśli pozwolimy, by kierowała nami chęć bycia chwalonymi, możemy stracić to, co cenimy. Uzależniamy się też od płynących z zewnątrz ocen potwierdzających naszą wartość.
Wyraźnie dowodzi to, że uznanie samo w sobie nie jest potrzebą. Tym, czego potrzebujemy, jest kontakt z otoczeniem i informacja zwrotna, która pozwoli nam zrozumieć, czy i jak wzbogacamy życie innych. „Trzeba ją cały czas chwalić”, „Ależ on robi to tylko po to, by zwrócić na siebie uwagę” – w ten sposób często krytykujemy postępowanie innych. Zamiast dostrzec potrzebę bycia zauważonym, zaczynamy analizować zachowanie tych osób przekonani, że powinny one przestać szukać aprobaty. Tymczasem to my powinniśmy zrozumieć, że im, tak jak i nam, wpojono za młodu sposób myślenia oparty na przeciwieństwach „dobrze–źle”, „w porządku–niedostatecznie”.
Każdy z nas ma potrzebę bycia dostrzeżonym. Łatwo jednak zauważyć, że niektórzy szukają aprobaty w sposób destrukcyjny. Prawdopodobnie wiąże się to z tym, że nie nauczyli się sami uzupełniać własnego magazynu uznania ani prosić innych o informację, z której będą mogli coś wynieść. Być może często spotkają się z aprobatą i podziwem, ale nie dostają sygnałów, które pomogłyby im zrozumieć tkwiące w nich możliwości wzbogacania innych.
Podziw jako kara
Badania wykazują, że w środowisku zawodowym i szkolnym wyrazy podziwu oraz różnego rodzaju pochwały i nagrody zwiększają wydajność pracy. Jednocześnie analizy prowadzone przez dłuższy czas dowodzą, że zazwyczaj wzrost jest tylko chwilowy. Po pewnym czasie poziom wydajności wraca do normy, a czasem wręcz się obniża. Jak to możliwe?
W swojej książce Punished by Rewards Alfie Kohn omawia wiele badań dotyczących pochwał i wyrazów podziwu oraz ich wpływu na ludzi. Z wielu tych badań jasno wynika, że jeśli pochwali się dziecko, które z własnej woli podzieliło się czymś, na przykład słodyczami, z innymi, później nie będzie ono już tak skłonne do podobnych gestów, przynajmniej nie wtedy, gdy w pobliżu są dorośli.
Poprzedni: