Friluftsliv – co to znaczy?
Piesze wędrówki do lasu, w góry, spacer nad morzem, zbieranie grzybów, łowienie ryb, jazda na nartach, pływanie w kajakach, jazda na rowerze, rolkach, łyżwach, siedzenie w lesie na pniu – to wszystko mieści się w pojęciu friluftsliv. Wyrażenie to wymyślił w latach 50. XIX w. Henrik Ibsen, norweski dramaturg. Użył go w wierszu zatytułowanym „Paa Vidderne” (Na szczytach gór). Opisywał w nim swoje uczucia, jakich doświadczył, przebywając na łonie natury. Ta idea relaksu na łonie natury stała się ważną częścią norweskiej kultury, a słowo friluftsliv zagościło w języku norweskim na stałe. Obecnie 9 na 10 Norwegów uprawia friluftsliv, co więcej… uważają, że friluftsliv jest ich darem dla całego świata.
Więcej: https://zdrowie.radiozet.pl/W-zdrowym-ciele/Aktywnosc-fizyczna/Friluftsliv-norweski-przepis-na-szczesliwe-zgodne-z-natura-zycie
Friluftsliv – zalety
Zalet friluftsliv jest wiele. Cztery najważniejsze z nich to:
Friluftsliv jest darmowe i łatwo dostępne. Wystarczy przekroczyć próg swojego domu.
Nie wymaga użycia drogiego, profesjonalnego sprzętu typu quady, skutery etc. Wręcz przeciwnie, powinno się z takich urządzeń zrezygnować, by móc zachować bezpośredni kontakt z naturą i nie naruszyć jej harmonii. Zgodnie z przesłanianiem: minimalne obciążenie natury z maksymalnym wykorzystaniem swoich możliwości.
Jest dla każdego. Aby korzystać z dobrodziejstw friluftsliv, nie trzeba być ani wysportowanym, ani mieć doskonałej kondycji.
Nic nas nie ogranicza, z wyjątkiem zasad bezpieczeństwa i korzystania z terenu, w którym przebywamy (należy o tym pamiętać zwłaszcza w parkach narodowych).
Profesor filozofii Uniwersytetu w Oslo Arne Næss, wyznawca friluftsliv, uważał, że każdy może zacząć praktykować tę filozofię życia. Jednak ten proces oswojenia natury, a właściwie oswojenia się z naturą, wymaga czasu. Zanim wrażliwość na przyrodę zostanie rozwinięta i zrodzi się w umyśle, musi upłynąć kilka tygodni.
Więcej: https://zdrowie.radiozet.pl/W-zdrowym-ciele/Aktywnosc-fizyczna/Friluftsliv-norweski-przepis-na-szczesliwe-zgodne-z-natura-zycie (zdrowie.radiozet.pl)
Norweski przepis na życie
Termometry wskazywały – 13 stopni Celsjusza, kiedy Lorelou Desjardins postanowiła zrobić sobie przerwę w pracy i pospacerować po zamarzniętym jeziorze niedaleko swojego domu w Oslo. Towarzyszył jej mąż, który niedawno zakończył czteromiesięczny urlop ojcowski oraz ich mały synek. Lorelou w ramach czasu pracy może przeznaczyć jedną godzinę tygodniowo na ćwiczenia lub spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Jak przyznaje w rozmowie z CNN, nie chodzi tylko o spędzanie czasu na świeżym powietrzu – To coś więcej. Chodzi o wykorzystanie każdej wolnej chwili na łonie natury […].
„Nie ma złej pogody, jest tylko złe ubranie”
Wyrażenie friluftsliv zostało wymyślone przez norweskiego dramaturga Henrika Ibsena w latach pięćdziesiątych XIX wieku. Ibsen użył tego terminu, aby opisać wartość, jaką dla dobrego samopoczucia ma obcowanie z przyrodą. Z czasem idea relaksu na łonie natury stała się ważną częścią norweskiej kultury. – Dziś już nawet dziewięciu na dziesięciu Norwegów deklaruje zainteresowanie friluftsliv – mówi Bente Lier, sekretarz generalna „Norsk Friluftsliv”, organizacji zrzeszającej 18 norweskich grup outdoorowych.
Friluftsliv nie musi oznaczać sportów ekstremalnych…
Friluftsliv nie musi oznaczać sportów ekstremalnych. Możliwości spędzania czasu na świeżym powietrzu są nieograniczone. Badania dowodzą, że spokojne siedzenie w lesie może być równie dobre dla naszego zdrowia, jak wbieganie na szczyt góry. – Fizyczne korzyści płynące z friluftsliv są nieocenione. Najczęściej bowiem przyjmuje on jakąś formę aktywności fizycznej. Ale równie ważne są korzyści psychiczne, czyli lepszy nastrój i mniejszy stres – mówi Lier.
Friluftsliv stała się integralną częścią norweskiej tożsamości narodowej, a miłość do natury znajduje odzwierciedlenie we wszystkich aspektach życia jej mieszkańców. I to dosłownie. W Norwegii coraz większą popularnością cieszą się przedszkola na świeżym powietrzu, rowerowe randki, „biblioteki” ze sprzętem do wędrowania, czy studia na kierunku „Friluftsliv”. – Podczas pierwszych miesięcy życia w Norwegii, byłam w szoku jak wiele osób – deszcz, czy nie deszcz – rusza przed siebie. W kraju, w którym jest tak mała gęstość zaludnienia, wiele odludnych miejsc i kapryśna pogoda trzeba nauczyć się żyć w zgodzie z przyrodą. Dlatego frilufstliv ma się tutaj tak dobrze – opowiada Sylwia Smółkowska, autorka bloga „Kierunek Norwegia”, która norweskie szklaki przemierza od niemal 5 lat (Focus.pl).
Tuż po II wojnie światowej, idei Friluftsliv zaczęło towarzyszyć echo wspomnień o postaciach XIX-wiecznych mentorów-przyrodników, polarników, odkrywców a przede wszystkim entuzjastów życia w przyrodzie.
Wielu z nich śmiałymi przedsięwzięciami świadczyło o tym, iż natura jest istotnym elementem w życiu człowieka oraz jak wiele korzyści może przynieść ludziom jej ponowne oswojenie. Warto wspomnieć, Fridtjofa Nansena (1861–1930) – badacza polarnego, oceanografa, pisarza, który podjął się pierwszej wyprawy na nartach na Grenlandię i który eksplorował arktyczne obszary współczesnej Rosji, a ponadto za działalność na rzecz uchodźców otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla (1922). Nansen twierdził, iż „Friluftsliv jest częściową kontynuacją aspektu wcześniejszej formy życia”6, dlatego też upatrywał w tej koncepcji ratunku dla „schorowanej kultury”, a także możliwości powrót człowieka do prostego, naturalnego życia w przyrodzie, o którym przekonywał w roku 1921.
Równie znakomitym nauczycielem był Sondre Norheim (1825–1897), skoczek narciarski, twórca stylu telemark, uznawany za ojca współczesnego narciarstwa. Sondre zamieszkiwał w małej miejscowości Morgedal w prowincji Telemark, od której nazwę przejął uprawiany przez niego styl narciarstwa. Norheim zachęcał mieszkańców miejscowości do uprawiania narciarstwa, propagując przy tym entuzjastyczną postawę wobec lokalnego środowiska i przyrody. Zarówno Nansen, jak i Norheim utożsamiani są z rural Friluftsliv, z tą różnicą, iż Nansen częściej posługiwał się jej teoretycznymi uzasadnieniami, natomiast Norheim był aktywnym propagatorem i nie wdawał się w takie rozważania.
Tym niekwestionowanym autorytetom towarzyszą już współcześni uczniowie. Większość z nich podjęła się interpretacji pojęcia Friluftsliv w kontekście ruchów ekologicznych, zainicjowanych w latach 60. i 70. XX wieku. Jednym z nich jest Nils Faarlund (ur. 1937), norweski inżynier, propagator wykorzystania idei Friluftsliv w kształceniu młodzieży, który w 1972 r. wprowadził do programu nauczania w kolegium przedmiot the outdoor life („wychowanie w przyrodzie”). Faarlund podkreślał, iż „Friluftsliv jest norweską tradycją szukania przyjemność w identyfikacji z naturą”. Zauważył on ponadto, iż owa identyfikacja z przyrodą (free nature, „wolna natura”) w porozumieniu z norweską tradycją przebywania w niej – Friluftsliv, jest wartością samą w sobie i skłania do podjęcia walki przeciwko utrwalonym, współczesnym wzorcom, normom i wartościom.
Dlatego najpowszechniejszym sposobem realizacji tych postanowień powinno być przebywanie w naturze, dzieląc to doświadczenie z innym ludźmi, w małych grupach i przekazywanie tej tradycji kolejnym pokoleniom. Według Faarlunda, życie przyjazne naturze powinno być drogą, którą każdy człowiek musi przejść, nie zaś celem samym w sobie. Jego opinia była też odpowiedzią na coraz częściej podnoszone głosy dotyczące zagrożenia środowiska naturalnego i jego nadmiernej eksploatacji w Norwegii. Wspólnie z innymi ekologami i propagatorami idei Friluftsliv, protestował on w 1970 r. przeciwko budowie tamy na wodospadach Mardøla – najgłośniejszym proteście ekologicznym w Norwegii w latach 70. i 80. XX wieku (więcej w art. źródłowym: dzikieżycie.pl)