Zrozumieć dziecko z ASD nie jest wcale tak trudno jakby się na początku mogło wydawać. Wychowawcy muszą akceptować oryginalne komentarze ze stony małych uczestników zajęć. Często jedna zaskakująca reakcja dezorganizuje całą zabawę. I trzeba zaczynać wszystko od nowa. Trzeba zmodyfikować aktywność na tyle, żeby mały wnikliwy umysł nie czuł się uczestnikiem czegoś „aż tak głupiego”
Nauczyciel musi być twardy i udawać olimpijski spokój. Nie zazdroszczę. Jednak im dłużej będzie przebywał z takimi uczniami zrozumie, że spostrzeżenia tych malców są logiczne pomimo nieadekwatnego do ciężaru sytuacji języka.
Terapeutka zajęciowa Barbara Sher pracująca z dziećmi z zaburzeniami integracji sensorycznej często wplata takie historie w scenariusze swoich zabaw uzmysławiając nam, że teoria jest tylko wstępem do polecanych aktywności – w praktyce może wydarzyć się niemal wszystko. Dlatego musimy być elastyczni, czujni i gotowi… i wyciągać właściwe wnioski.
„To była zwykła grupa przedszkolna. Jednym z dzieci była Cherry Mae, która wymagała indywidualnego programu nauczania jako dziecko ze spektrum autyzmu. Wybraliśmy taką zabawę grupową, w którą Cherry z pewnością potrafiła grać: rzucanie kulek do pudła. W tej zabawie dzieci rzucają do otwartego pudła kulki zrobione z gazety. Dzieci nie wiedzą jednak, że klapy na spodzie pudła nie zostały przymocowane, więc kiedy uniosę pudło, wszystkie kulki wypadną dołem.
Poza rozwijaniem koordynacji oko-ręka zabawa ta przeznaczona jest głównie do nauki przyimków, takich jak „przed”, „za”, „w”, „obok”. Najpierw śpiewamy piosenkę o wrzucaniu kulek do pudła. Potem pytam dzieci: „Gdzie są kulki? Czy one są przed pudłem?” i nadmiernie wytężam wzrok w kierunku przodu pudła. Dzieci mówią: „Nie”. „Czy są obok pudła” i powtarzam tę sama minę, patrząc obok pudła, a dzieci znowu odpowiadają: „Nie”. „Czy są za pudłem?”. Znowu: „Nie”, tym razem wykrzyczane. „Czy są w pudle?”. W tym momencie unoszę pudło i delikatnie nim potrząsam, a wszystkie kulki wypadają kaskadą na podłogę. Dzieci są podekscytowane i natychmiast chcą zagrać ponownie. Gdy pudło znów jest pełne, udaję, że szukam kulek, a dzieci z radością odpowiadają.
Wszystkie oprócz Cherry Mae. Choć była zachwycona za pierwszym razem, podczas drugiej rundy zaczęła mi się podejrzanie przyglądać. Nim dotarłyśmy do trzeciej rundy, jej cierpliwość się już skończyła. Cherry Mae jest inteligentna i uwielbia się uczyć, ale ma umysł bardzo analityczny, który nie zostawia jej wiele pola na zabawne fantazjowanie. Podeszła do mnie i dała mi poważny wykład. Część była w jej własnym, dziecięcym języku, ale przesłanie było jasne: „Co z tobą? Jesteś idiotką? Kulki są w pudle. Dlaczego ciągle pytasz o to samo? Nie widzisz?”.
Zanim straciła szacunek dla całej mojej inteligencji, musieliśmy przerwać zabawę, którą zaplanowałam przecież specjalnie pod kątem Cherry Mae. Skończyło się na rzucaniu lekkimi kulkami z gazety w różne cele, takie jak „coś czerwonego” albo „coś kwadratowego”, żeby uwzględnić jej zainteresowania naukowe, a jednocześnie nadal ćwiczyć koordynację oko-ręka!
Od tego czasu, planując ćwiczenia, z uśmiechem przypominam sobie o tym, aby uwzględniać wymagania umysłów analitycznych” ~ Barbara Sher
źródło: B. Sher: „Codzienne gry i zabawy dla dzieci z zaburzeniami przetwarzania sensorycznego…”, HARMONIA UNIVERSALIS, Gdańsk 2018