Piątek, 30.06.2017
Jesteśmy na bagnach. Tutaj piątki nie mają znaczenia. Drozd przysiadł na tarasie. Wieje wiatr ale jest gorąco. Jakoś nie umiem się wyluzować. Dopadają mnie zajęcia, zadania … Chłopcy grają na poddaszu. Piotrek chce iść na spacer ale Stasiek się buntuje. Może jak Janek wróci.
Janek nam się rozchorował. Jakiś nieżyt żołądka. „- Ze stresu!”. Mimo to dalej jeździ do pracy… zlecenia, terminy – nie może przestać. Wykańcza się. Trzyma dietę. Gotuję zupki z marchewki, ziemniaków i cukinii… za mało energetyczne jak dla tak wielkiego chłopa, ale jakoś… Piotrek pilnuje, żeby się nie skusił… Stasiek się martwi.
Nie możemy zaplanować wakacji dopóki nie poznamy wyników. Wyniki dopiero 7 lipca, wtedy dowiemy się czy Piotrek został przyjęty do technikum. Po zastrzyku na pogotowiu Janek dowiózł świadectwa i wyniki Piotrka do szkoły. Później pojechał do pracy. Żołądek dalej go boli. Przez kolejne tygodnie będzie głodny i zły – ale w końcu mu przejdzie…
Stasiek zjadł hamburgera ze zmielonej piersi kurczaka, marchewki, ziemniaka i cukinii. Niestety bułka nadal pozostaje bułką ale to już coś. Przemycone warzywa są jednak warzywami…
Zanosi się na burzę, muszę ściągać ręczniki z tarasu.