Piątek, 02.06.2017
Około 2:00. Piotrek na progu: – Miałem koszmar, nie mogę sam spać. Muszę z tobą.Janek po krótkim warczącym przeniósł się do drugiego pokoju. Świetnie.
6:20
Śniadanie, krzątanie, dobudzanie Staśka, zasypianie Staśka i ponowne dobudzanie, poprawianie Piotrka… I tak do wyjścia. Jeszcze koszula…
8:00
Piotrek w szkole może się nie spóźnił, dzisiaj jakby szybciej się grzebał – i tak trzeba było go zawrócić do powtórki, jeszcze raz zęby… i włosy. Stasiek chyba już na lekcji mam nadzieję – może lekko spóźniony a może nie… Czas na pracę… później sprzątanie… Z bagien nici, nie muszę się pakować. Jedyny plus tego dnia…
9:30
Janek na rozmowie z wychowawczynią Piotrka w sprawie nieodczytywanych wiadomości.
9:50
Telefon od Janka: – Nic się nie dzieje, historyca mówiła, że Piotrek nie umiał nic na poprawce. Za mało się nauczył. Nieodczytane wiadomości, tak jak mówiłaś – te z literką „u” były do uczni a dla rodziców bez „u” szły pewnie innym kanałem – do rodziców – to dlatego nie dochodziły do nas (matko! on naprawdę w to wierzy).
Na „u” przy loginie wpadłam o 2:00 w nocy gdy obudził mnie Piotrek – trzeba było znaleźć szybko wyjście, żeby jak najdalej odegnać sugestie, że to niby Piotrek usuwa wiadomości. Teraz wystarczy zamknąć twarz i przytakiwać. Racja musi leżeć po właściwej stronie – mawiał nasz negocjator. Przecież mogą go usadzić z historii, a bez Gliatilinu mogę wsadzić mu do głowy jedynie 1/5 materiału – co oczywiście uczyniłam, niestety weszła 1/10, albo i mniej. A Nie szkodzi przed nami weekend. Pomimo tego, że zwolnił przez ostatnie 2 miesiące (chyba musimy dzwonić do neuropsychiatry). I tak damy radę. Będziemy powtarzać po 100 razy – czyli katorżniczą metodą z podstawówki. O I Wojnie Światowej – warto.
Wersja nieodbieranych przeze mnie wiadomości (4 przez 3 lata gimnazjum) została wyjaśniona na korzyść Pań nauczycielek. Brawo ja. Nawet Janek w nią uwierzył. Korespondencja z nauczycielem od wufu – głównie zwolnienia Piotrka z zajęć widnieją tylko na moim kompie w wysyłanych, przecież 3 lata pisałam różne zwolnienia i usprawiedliwienia… jak dochodziły i zostawały odbierane w gimnazjum?, a jak dochodzą do nauczycieli Staśka… – tu już nawet Harry Potter nie pomoże. Pokręcona logika. Olać. Dziwna matka nie odbierała i już. Z ojcem jakoś łatwiej się dogadać… Nauczycielki go lubią… To dobrze.
Telefon po rozmowie z wychowawczynią. Z drogi… sygnał zanika. Gaśnie. Później coraz szybciej i burzliwiej, myśli pędzą… i znowu zanika sygnał.
– Czekaj muszę stanąć, jestem w lesie…
… zanim mnie nerwy nie poniosły od tych wyjaśnień, że z matmy to mu całkiem, całkiem idzie i w ogóle (to po co by mu były wyrównawcze, jak innym bardziej potrzebne), tylko ta nieszczęsna historia (to dlaczego nikt wcześniej nie zadzwonił jeśli wiadomości nie dochodziły, tylko dopiero wczoraj… ). Janek dalej ciągnie swoje: … bo nie dochodziły wiadomości… – Przecież Piotrek mówił o historii bo się uczyliśmy w poniedziałek… Wiedzieliśmy o historii, mam wgląd do ocen… Po co to wszystko?
… Pani od historii chciała, wysłała wiadomość… nieodebraną wiadomość…
…ale na historii to nie tylko jemu dokuczają – on też nie jest bez winy, też zaczepia. Nie chce się przesiąść jak nauczycielka mu każe siedzieć samemu, a w ogóle – źle pisze z historii, byle jak, jak kura, nie można odczytać, a z innych przedmiotów to jednak jakoś można… Zresztą nikt w szkole za bardzo go nie naciska, przecież widzą jaki on jest, uważają na niego, mają na uwadze… No, ale coś z tej historii w końcu trzeba umieć, a on dwa razy nic się nie odezwał przy odpowiedzi… ogólnie nic się nie dzieje – tylko ta historia do poprawki bo już nie chciała Pani nauczycielka mu kolejnej jedynki stawiać – to postawiła 2- . Niech przyjdzie zaliczyć po weekendzie. Ale szybko… dwa ostatnie tematy. Coś w końcu umieć trzeba… itp.
Ciśnienie rośnie i rozsadza mi głowę. Zaraz wybuchnę.
– Janek co ty pier******. Załatwiłeś sprawę ale nie musisz w to wierzyć. Przecież, byłeś już kiedyś na historii i tłumaczyłeś źle policzone punkty. Podniosła mu na 3. Później już nie chciało nam się wykłócać o każdą ocenę, nie tylko z historii. Każdemu przestałoby zależeć… to dzieciak, we wszystkim ma pod górkę… sam mówiłeś… Widziałeś Piotrka sprawdziany, pisał na nich ile wlezie, starał się a i tak dostawał mierniaki, sam się wściekałeś… Nikt nie pokusił się o zmniejszenie materiału – szedł trybem dla neurotypowych, bez żadnej pomocy… tylko na egzaminie gimnazjalnym dostał więcej czasu bo opinia – a i tak skończył w normalnym czasie, bo tak sobie założył… Przecież to gimnazjum ma najwyższy poziom w mieście… Dlatego z niczym nie wyskakiwałam. Żeby mu nie zaszkodzić… Mogę go bardziej naciskać, ale wysiada… zwalnia k****! I będzie zwalniał… Musi wytrzymać do 23 czerwca. Nie wiem jak… jak zwalnia…
… uspokój się przecież nic się nie dzieje, nikt nie chce go uwalić…
– Dobrze, to może podzielmy materiał na pół – ty mu wtłoczysz połowę a ja drugą. Przez sobotę i niedzielę… ja doszlifuję całość w poniedziałek…Wczoraj siedziałam ze Staśkiem nad lekcjami do 22: 30, uzupełnialiśmy nieuzupełnione… Jestem zmęczona też nie dospałam, mam podwójną pracę przecież…
– Kochanie, przecież pracuję cały weekend.
– No, tak
Przerwa na awanturę.