
Sobota, 25.06.2016
„Hyc i wakacje” oznajmił Piotrek gdy wrócił z zakończenia roku ze świadectwem złożonym w kostkę, tak żeby mu się zmieściło w kieszonce. Zdał – i jest się z czego cieszyć.
Stasiek dostał wyróżnienie – za postawę – zachowanie i zaangażowanie. Przez ostatnie dni jak twierdzi – ciężko pracował. Gdy wszyscy wybiegali z klasy – on pomagał pani układać krzesełka. Później dzwonił po kogoś od nas, by przyjechać po niego do szkoły bo, nie ma siły wrócić. – „Taki jestem zmęczony, musisz po mnie przyjść”, albo sms do babci: „Przyjedź po mnie, bo nie mam siły wrócić do domu. Stanisław”. I babcia rzucała pracę i w panice pędziła do szkoły po Staśka, bo myślała, że coś złego mu się przytrafiło. A on czekał na murku z miną męczennika… (Mieszkamy dwie ulice od szkoły – rzut beretem). Dzisiaj padło na nią, ponieważ wczoraj dzwonił do mnie, że nie ma siły wrócić z ciężkim plecakiem… Co nas czeka w IV klasie – wolę nie myśleć. Ale na razie z nim lepiej, jest jakby spokojniejszy. A wyróżnienie poprawiło mu nastrój na cały dzień – zostawił nawet cukierka „dla brata”.
Dzisiaj po meczu wyjeżdżamy. W zasadzie już wczoraj przyjechaliśmy nad „stawojezioro” – ale to tylko początek naszej podróży. Jeszcze tylko zakupy, koszenie trawy, przepakowanie… I po meczu jazda… I hyc w dalekie kraje. Ale o tym później…