
Terapia autyzmu w Polsce to pasta do zębów opakowana w kolorowe pudełko z firmowym logo. Producent dołącza do niej gratisową szczoteczkę utwierdzając nas w przekonaniu, że jest dla nas dobra i dba o nasze uzębienie.
Szczoteczka to rehabilitanci wszelkiej maści i ich metody.
Nazwy metod są jak logo firmowe na paście.
W tubce jest substancja, której pochodzenia nie znamy bo się tym nie interesujemy. Producenci to wiedzą więc nie muszą się starać i ładują do środka co popadnie obniżając koszt produkcji i jakość towaru. Towar dobrze się sprzedaje. Firma osiąga zyski, pracownicy dobrą premię. Wszyscy są zadowoleni. Z metodami i terapiami jest dokładnie tak samo jak z pastą. Istnieją po to by na nich zarabiać. Są towarem przeznaczonym do sprzedaży. Wzrasta na nie popyt bo ilość autystów przyrasta lawinowo ale jakość ich leczenia dramatycznie spada .Prawda jest taka.że nie mamy przygotowanej do nich kadry więc często gęsto w poradni przyjmuje nas stara pani Jadzia pedagog, której wiedza opiera się na podręcznikach z 1962 roku a wrzeszcząco kręcące się dziecko to dla niej tylko kolejny wredny bachor. Jest też młoda kadra pań z tytułem magistra wyrytym na czole. Ten typ pań czerpie wiedzę z pięciu obecnie dostępnych w księgarniach podręczników o autyzmie i Zespole Aspergera oraz ukończonego dla podniesienia swoich kwalifikacji kursu o nowej metodzie dajmy na to Floortime -bo ta teraz na topie. Są jeszcze panie które opracowały swoje metody pracy z dzieckiem autystycznym. W takich przypadkach proponuję odwrócić się i uciekać z krzykiem.
O metodach dowiadujecie się w poczekalniach.
Poczekalnia to najlepsze miejsce na reklamę danej metody czyli naszej pasty. Jeszcze lepsze miejsce reklamowe to strona internetowa a najlepsze miejsce na reklamę terapii dla rodziców autysty to stronka fundacji pomagającej autyście. Fundacja przytuli, pogłaszcze, pocieszy a na odchodne dostaniemy info o kolejnej nowej paście bo to niezłe miejsce na dystrybucję właśnie tych past.
Do metody jak szczoteczkę dołącza się psychologa, pedagoga, logopedę wszystkich pokrewnych szamanów związanych z tą dziedziną by dobrze nasz produkt zapakować. Przypominam, że w tubce dalej jest tylko pasta- nieznana substancja.
Pod płaszczykiem pomocowym dla autystów kryją się świetnie prosperujące interesy rodzinne. Jedni tworzą metodę, drudzy ją sprzedają, reszta zajmuje się promocją i drukowaniem gazetek. Tak to działa.
Na samym końcu tego łańcucha pokarmowego jest nasze dziecko.
Nasze dziecko potrzebuje nie szamana tylko wyspecjalizowanego w swojej dziedzinie doktora.Z długim stażem w zawodzie, z praktykami bądź czynną pracą w szpitalach a nie tylko w przychodniach. Kogoś kto myśli i sam wyciąga wnioski. Supermena, który udźwignie ten ciężar.
Najlepszy doktor dla autysty to psychiatra. On postawi właściwą diagnozę i dobierze skuteczną farmakologię.
Najlepszym trenerem mowy będzie neurologopeda. Nie mylić ze zwykłym logopedą. W USA pracują już tzw. patolodzy mowy.
Jeśli już zdecydowałeś się na terapię to za nią płać. Wtedy możesz żądać efektów lub zwrotu pieniędzy zgodnie z regułą płacę i wymagam.
Ale najgorsza bo katorżnicza praca nad tym dzieckiem czeka cię w domu. Jeśli naprawdę chcesz coś zmienić.