
W 2006 roku dokonano niesamowitego odkrycia a mianowicie stwierdzono, że w mózgu istnieją tzw. neurony lustrzane.
Są to grupy komórek nerwowych otaczających nasze nerwy ruchowe. Pełnią one niezwykłą rolę. Odwzorowują wszystko, co obserwujemy. Jeśli np. oglądamy przedstawienie baletowe czy mecz piłki nożnej albo patrzymy na namiętnie całującą się parę, nasze neurony lustrzane „ćwiczą” każdą czynność. Takie rejestry przechowywane są w mózgu i w razie potrzeby ułatwiają nam kopiowanie tego, na co patrzyliśmy. (A zatem w każdym leniuchu wylegującym się przed telewizorem drzemie sportowiec, gwiazda rocka albo namiętny kochanek, który tylko czeka na okazję, aby dać o sobie znać!) Teraz już wiadomo, że właśnie dzięki temu jesteśmy w stanie szybko nabywać nowe umiejętności. Jednakże każdy kij ma dwa końce, bo to oznacza, że dziecko rejestruje w mózgu wszystko, co widzi, i jest skłonne potem to powtórzyć. Konsekwencje tego są ogromne.
Po pierwsze, trzeba bardzo uważać, jakie programy pozwalamy dzieciom oglądać w telewizji oraz w jakie gry wolno im grać – musimy sobie także uświadomić, jak ważne jest unikanie obrazów przemocy i brutalnego seksu w mediach. Ale szczególnie ważny jest sposób, w jaki zachowujemy się w obecności dzieci. Jeśli dziecko stale jest świadkiem naszego zrzędzenia, użalania się nad sobą, nieczystych zagrań, kłamstw, oszustw, złośliwości i bezwzględności, samo również takie się staje. Rejestruje nie tylko nasze działania, ale także nastroje i nastawienie. Niejeden mężczyzna z przerażeniem zauważa u siebie takie same gesty, ruchy czy miny, jakie robił jego ojciec. Psychologowie stale słuchają o tym w poradniach: „Nienawidzę go, a teraz staję się dokładnie taki jak on”. Tymczasem to nie geny tylko neurony lustrzane. Dlatego naprawdę warto popracować nad tym, jak zachowujemy się w obecności naszych dzieci (S. Biddulph, 2012).
źródło:Steve Biddulph „Wychowanie chłopców”, REBIS, Poznań 2012