
Na zakupach może wiele się wydarzyć zwłaszcza w wielkim sklepie meblowym o wiadomej nazwie. Można najeść się do syta i wypić dwie darmowe kawy. Można nabawić się bólu głowy a nawet zawrotów od krążenia między biurkami, lampami i dekoracyjnymi świecznikami. Można się zmęczyć i rozryczeć z głodu jak Stasiek. Można nabawić się bólu nóg od chodzenia i zawracania, można także zgubić i odnaleźć swoje dzieci aż pięć razy. Dwa razy pojedynczo i trzy parami. Zalecenie by trzymać się razem i chodzić po strzałkach nie skutkuje w przypadku dziwolągów.
Są też dobre strony. Szafka na buty w promocyjnej cenie, świecznik i kolejna niebieska torba na weekendowe zakupy.
Dla milusińskich jazda na wózku obok szafki, wypadanie z hukiem na zakrętach, wrzaski, naparzanie się szczotkami do wc (jak mieczami). Zwracanie uwagi opanowanych ludzi na skandaliczne zachowania chociażby na układanie się na niby do snu, pod pierzyną – w największym łożu małżeńskim – raz z butami, a raz bez. Uruchamianie komputera nalężącego do działu obsługi klienta. Wzrok przerażonych kobiet – wypowiadających w myślach: – No, teraz mój drogi to przesadziłeś.
Udane foto Piotrka zrobione od niechcenia. Później hot-dogi i lody. Cola choć nie o takim smaku jak cola smakować powinna. Raz nawet, o zgrozo – z dystrybutora od coli wlała się woda gazowana. Tego już było za wiele… Sugestia o zaskarżeniu przez Piotrka sieci nie wchodziła w grę z racji niewielkiej ilości czasu jaki pozostał w niedzielę na komputer.
Do złych stron zaliczyć należy zaleganie nieskręconej szafki, pozostawionej samotnie w przedpokoju – w kartonie.